CAVIARNIA

Jak w temacie. Nie jestem pewien co wzroku świnki. Prosiaczek czerwonooki, do weta wybieramy się już niedługo.
pozdrawiam

A jak reaguje na machnięcie ręką? Z odległości powiedzmy pół metra, metr? Świnki boją się takich machnięć, bo uważają, że to groźny ptak - wieczny wróg. Mają jednak oczy rozstawione bardzo szeroko, więc machnij raz z jednej, raz z drugiej strony. Niewidoma świnka poza tym ma kłopot z odnalezieniem miski, kiedy zmieni się miejsce i węszy specyficznie - krzywi głowę, bo nastawia poza nosem również wibrysy.

No właśnie na machnięcie nie reaguje, ale już jak "próbuję" wsadzić jej palca do oka, to je zamyka. Nie wyglądają mi te oczy na super zdrowe, a nie znam się na chorobach wzroku, więc pójdę do weta, może to początek jakiegoś choróbska

Matko jedyna! Nie wsadzaj śwince palca do oka!!!
Przecież to boli! Zamykanie oka jest normalnym odruchem obronnym!

A nawet jeśli jest ślepa, to i tak sobie radzi w życiu.
Miałam kilka lat niewidomą świnkę, radziła sobie bez problemu, lepiej niz niewidomy czlowiek, w końcu nie musi czytac, ani chodzic po ulicy. Powinna tylko mieć kolegę/koleżankę, żeby się nie nudzić i jako przewodnika.

No co ty! Nie wsadzam jej palca do oka! Wsadzać wzięte "", ponieważ nie chodziło mi o dosłowne wsadzanie palca do oka! Przynajmniej z pół cm odstępu. Chodzi o to, że jeżeli świnka coś widzi to oczywiste jest, że (tak jak wspomniała na skutek reakcji obronnej) zamknie oko Już rozumiesz o co mi chodziło?
A co do świnki towarzyszki nawet jeśli okazałoby się, że proś jest niewidomy. Próbowałem łączenia z wieloma świnkami, i to nie łączenia, że siup wrzucam dwie świnie do klatki-polubcie się. Długie, cierpliwe łączenie kończyło się zastygnięciem w bezruchu, brak jedzenia itp, często nawet przez całą noc nie ruszyła się centymetra. Spowodowane jest to pewnie tym, że kiedy do mnie przyjechała a przyjechała autokarem i nie widziałem jej wcześniej) była od kuperka po głowę pogryziona. Ewentualnie w niedalekiej przyszłości mogę próbować wziąć na tymczas z trzy labo i wtedy spróbować którąś sparować z moją, a pozostałą dwójkę na wydanie. Co o tym sądzicie?

Ufff to się uspokoiłam.
Sory, ale różne osoby tu piszą...

Żeby być Domem Tymczasowym, to trzeba się najpierw trochę poudzielać i popomagać przy forumowych świnkach.
Ale byłoby korzystnie, bo w Zielonej Górze chyba nikogo nie mamy?
Kontaktuj się na PW z Cynthią, albo z Dawenną, one tym zawiadują.
Zdrówka dla malucha. Taki lęk może minąć za jakiś czas, zwlaszcza w zetknięciu z łagodną świnką.

Malucha? 1.3kg 3-letniego mięcha ) Dla mnie ta "przyszłość" to tak z wakacje Sprawa w rodzinie jest trochę aprops świnek skomplikowana, ponieważ jeden kwartał w roku mam w domu babcię, która potrzebuje opieki 24/7 i zajmuje pokój, w którym rezydowałyby laboświneczki. Dysponuję wolną 80, więc dołożyłbym z 1mx80cm i nie zostawię babci szczególnie na noc z dosyć głośnymi świniurami. Pokój zwalnia się od czerwca, jeszcze zobaczymy jak to będzie