Stan chyba agonalny
: 10 mar 2014, 12:47
Witam i błagam o radę!
Wczoraj wieczorem kiedy wróciłam do domu zobaczyłam, że jedna z moich świnek jest osowiała. Wzięłam go na ręce i okazało się, że prosiak jest okropnie chudy, ma zaropiałe oczy i prawie nie reaguje.
Wciągnęłam go, podałam wodę, nawet chętnie pił. Kilka razy skubnął pomidora, ale bardziej wyglądało to tak, że wbił ząbki i jakby się "zawieszał".
Byłam z nim dziś rano u weterynarza. Dostał dwa zastrzyki (antybiotyk i coś przeciwzapalnego), okazało się że ma biegunkę, a raczej miał, bo nie ma nawet czym się wykupkać.
Dziś w ogóle nie chce pić, nie pobiera pokarmu (włożyłam mu do pyszczka malutki kawałek pomidora, ale nawet raz nie przeżuł). Leży, oddycha, czasem tak nisko chrumka, oczy ma przymknięte. Jeśli położyłabym go na boku to nie miałby sił się podnieść.
I teraz nie wiem co robić. Dokarmiać na siłę (po kiludniowym niejedzeniu) i ratować, czy skrócić cierpienie? :(:(
Weterynarz powiedział że jutro mam przyjść po następną dawkę antybiotyku, ale wiadomo że nie zawsze można słuchać weterynarza...
I proszę nie atakować mnie że nie zauważyłam wcześniej że coś się dzieje itp. Ja też mam z tego powodu niewyobrażalne wyrzuty sumienia. Przez jeden tydzień w miesiącu praktycznie nie ma mnie w domu, zaglądam tylko do prosiaków czy moja współlokatorka uzupełniła im sianko i wodę. No i za każdym razem miały wszystko. Dbam o nich, mają zawsze siano, wodę i dobrej jakości granulat, dostają zieleninę, zawsze wszystko świeże.
Boże, tak bardzo nie chcę go stracić, to moja pierwsza i ukochana świnia. Ale nie chcę też żeby się męczył...
Co mam zrobić???????
Wczoraj wieczorem kiedy wróciłam do domu zobaczyłam, że jedna z moich świnek jest osowiała. Wzięłam go na ręce i okazało się, że prosiak jest okropnie chudy, ma zaropiałe oczy i prawie nie reaguje.
Wciągnęłam go, podałam wodę, nawet chętnie pił. Kilka razy skubnął pomidora, ale bardziej wyglądało to tak, że wbił ząbki i jakby się "zawieszał".
Byłam z nim dziś rano u weterynarza. Dostał dwa zastrzyki (antybiotyk i coś przeciwzapalnego), okazało się że ma biegunkę, a raczej miał, bo nie ma nawet czym się wykupkać.
Dziś w ogóle nie chce pić, nie pobiera pokarmu (włożyłam mu do pyszczka malutki kawałek pomidora, ale nawet raz nie przeżuł). Leży, oddycha, czasem tak nisko chrumka, oczy ma przymknięte. Jeśli położyłabym go na boku to nie miałby sił się podnieść.
I teraz nie wiem co robić. Dokarmiać na siłę (po kiludniowym niejedzeniu) i ratować, czy skrócić cierpienie? :(:(
Weterynarz powiedział że jutro mam przyjść po następną dawkę antybiotyku, ale wiadomo że nie zawsze można słuchać weterynarza...
I proszę nie atakować mnie że nie zauważyłam wcześniej że coś się dzieje itp. Ja też mam z tego powodu niewyobrażalne wyrzuty sumienia. Przez jeden tydzień w miesiącu praktycznie nie ma mnie w domu, zaglądam tylko do prosiaków czy moja współlokatorka uzupełniła im sianko i wodę. No i za każdym razem miały wszystko. Dbam o nich, mają zawsze siano, wodę i dobrej jakości granulat, dostają zieleninę, zawsze wszystko świeże.
Boże, tak bardzo nie chcę go stracić, to moja pierwsza i ukochana świnia. Ale nie chcę też żeby się męczył...
Co mam zrobić???????