Filipek odszedł 3.03.2014
: 04 mar 2014, 19:59
Wczoraj między 17 a 18 odszedł Filip, którego dopiero co adoptowaliśmy.
Filip przyjechał do nas z Bydgoszczy gdzie mieszkał z odeta89(http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=1351),
po drodze do nas odwiedził pastuszka i jej świnkowych chłopaków.
Filip od kilku dni był osowiały, chodziliśmy z nim do lekarza i nawet wydawało się, że wszystko będzie dobrze...
Wczoraj cały dzień walczył o życie. Rano znalazł go mój Mężczyzna, jak leżał i nie mógł oddychać.
Pobiegł z nim do weta, tam udało się go ustabilizować po godzinie, ale niestety wszystko zaczeło się znów
Filip został tam na obserwacji- odebraliśmy go koło 16, wyglądało na to, że wszystko jest już lepiej
był słabiutki, ale oddychał ładnie.
W domu położyliśmy go na łóżku na poduszce i kocyku, koło grzejącego kaloryferka
i co chwilka sprawdzaliśmy czy wszystko w porządku, ściągaliśmy mu glutki z nosa gruszką.
Jakoś przed 18 może później- Filip po prostu przestał oddychać.
Pobiegliśmy z nim znów do weterynarza ale było już za późno.
Krótko z nami był ale zdążyliśmy go pokochać. Był świetnym świniakiem, a zostało nam po nim tylko pudełko leków i kilka zdjęć...
To takie emocje i smutek, że ciężko to ogarnąć czy opisać....
Filip przyjechał do nas z Bydgoszczy gdzie mieszkał z odeta89(http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=1351),
po drodze do nas odwiedził pastuszka i jej świnkowych chłopaków.
Filip od kilku dni był osowiały, chodziliśmy z nim do lekarza i nawet wydawało się, że wszystko będzie dobrze...
Wczoraj cały dzień walczył o życie. Rano znalazł go mój Mężczyzna, jak leżał i nie mógł oddychać.
Pobiegł z nim do weta, tam udało się go ustabilizować po godzinie, ale niestety wszystko zaczeło się znów
Filip został tam na obserwacji- odebraliśmy go koło 16, wyglądało na to, że wszystko jest już lepiej
był słabiutki, ale oddychał ładnie.
W domu położyliśmy go na łóżku na poduszce i kocyku, koło grzejącego kaloryferka
i co chwilka sprawdzaliśmy czy wszystko w porządku, ściągaliśmy mu glutki z nosa gruszką.
Jakoś przed 18 może później- Filip po prostu przestał oddychać.
Pobiegliśmy z nim znów do weterynarza ale było już za późno.
Krótko z nami był ale zdążyliśmy go pokochać. Był świetnym świniakiem, a zostało nam po nim tylko pudełko leków i kilka zdjęć...
To takie emocje i smutek, że ciężko to ogarnąć czy opisać....