Strona 1 z 1
[GRUDZIĄDZ] lek. wet. Joanna Zelik
: 13 lut 2014, 23:34
autor: Meg
Tutaj dzielimy się opiniami na temat lek. wet. Joanny Zelik.
Obecnie przyjmuje (aktualizacja 18.01.17):
Klinika mieści się w Grudziądzu przy ul.Konstytucji 3 maja 50.
tel. 56 463 54 54
tel. alarmowy 515 292 155
http://klinika-wet.pl
klinika-wet@tlen.pl
mederski.klinika-wet@tlen.pl
Opinie wyrażane na forum są prywatnymi opiniami jego użytkowników i nie reprezentują stanowiska członków Stowarzyszenia Pomocy Świnkom Morskim.
Re: [GRUDZIĄDZ] lek. wet. Joanna Zelik
: 13 lut 2014, 23:34
autor: Skiti
Chodzę do kliniki dr Mederskiego z moimi świnkami do dr Joanny Zelik. Sprawnie i szybko radzi sobie z korektą trzonowców bez narkozy u świnek bardzo spokojnych. Musiałam jednak o to bardzo prosić. Wykonują RTG, USG, badanie krwi, moczu i kału. Niestety nie chcą robić narkozy wziewnej u małych zwierząt. Mimo tego, mają bardzo dobry sprzęt. Niestety ich usługi są drogie. Nie miałam jeszcze krytycznego przypadku, ale myślę, że powinni sobie w miarę poradzić. Wydaje mi się, że dr Joanna dosyć dobrze zna się na gryzoniach, choć specjalizacji jako takiej nie ma. Będę mogła więcej o niej powiedzieć, jeśli (tfu tfu) moja świnka poważnie zachoruje.
Post skopiowany z wątku: http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... p=696#p696 .
Mod. Meg
Edit: Podczas nieobecności pani Asi, "zastępstwo" pełni pani Kasia Wiśniewska - przemiła osoba, równie dobrze radzi sobie ze świnkami
Re: [GRUDZIĄDZ] lek. wet. Joanna Zelik
: 14 lut 2014, 8:21
autor: Skiti
Przepraszam za post pod postem, ale dowiedziałam się ważnej informacji. Pani weterynarz robi narkozę wziewną, ale przy jednoczesnym zastosowaniu "głupiego jasia". Ostatnio pani Joasia uratowała moją świnkę, gdy jej stan był krytyczny. Dużo rozmawiałyśmy, faktycznie dobrze zna się na gryzoniach, mimo że nie ma na co dzień wielu świnek morskich do leczenia. Mogę z czystym sumieniem polecić.
Re: [GRUDZIĄDZ] lek. wet. Joanna Zelik
: 20 gru 2015, 16:39
autor: Edzia
Faktycznie obecnie w klinice dr Mederskiego przyjmuje Pani Wiśniewska. Niestety z choroba mojej świnki sobie nie poradziła. Trafiliśmy do niej, ponieważ świnka nagle przestała jeść. Pani doktor wykonała zbędną korektę ząbków (uzębienie nie było w złym stanie i jedynie 1 trzonowiec lekko dotykał język nie powodując ran) pod narkozą, po ktorej stan świnki stopniowo się pogarszał. Wprowadziła do leczenia antybiotyki (w odpowiedzi na gorszy stan ogólny i zaropiałe oczka) oraz silne leki przeciwbólowe, ponieważ przyczyną niejedzenia był najprawdopodobniej bòl. Niestety po zastosowaniu lekòw i narkozy, świnka przestała się wypròżniać i stawała się coraz bardziej osowiała. Ponadto inny lekarz, do którego udalismy się z polecenia Pani Wiśniewskiej zdiagnozował u świnki drożdżaka w jamie ustnej. Przez to świnka przestała przełykać pokarm podawany strzykawka. Przyczyną była terapia antybiotykami lub silnym przeciwbólowym lekiem sterydówm. Na koniec, kiedy udałam się do Pani doktor z prośbą o kroplowke dla świnki, ta zdiagnozowała u niej zachłystowe zapalenie płuc, dając jej niewielkie szanse, ale zachęcając, by poczekać 2-3 dni na poprawę stanu. Podała też śwince ampułke odwadniającą, by usunąć zalegającą ciecz z płuc. W niedzielę udaliśmy się do innej przychodni, ponieważ Pani Wiśniewskiej nie było w Grudziądzu, a stan świnki znacznie się pogorszył. Była tak obolala, że na każdy mòj dotyk reagowała świnkowym płaczem. Cały czas też ciężko i szybko oddychała, co dzień wcześniej było podstawą do zdiagnozowania zapalenia płuc. Po badaniu USG (w innej lecznicy) i stwierdzeniu skrajnego odwodnienia, świnka została uśpiona. Badający ją lekarz nie stwierdził jednak zapalenia płuc, a za ciężki oddech obwiniał ogromny ból. Trudno mi ocenic kto miał rację. Jednak przez ponad tydzień byłam w lecznicy codziennie. Za każdym razem świnka dostawała nowe zastrzyki. Bardzo się wycierpiała, a finalnie czuła ogromny ból brzuszka. Widząc jej stan, decyzja o uśpieniu niestety była konieczna. Czaruś miał 1,5 roku.
Nie wiem, na ile winna za całą sytuację jest doktor Wiśniewska. Przestrzegam natomiast przed zbytnim wierzeniem jednemu lekarzowi. Wyrzucam sobie, że problem niejedzenia mogliśmy rozwiązać tymczasowym karmieniem przymusowym do czasu znalezienia przyczyny. Tymczasem działaliśmy po omacku, niepotrzebnie decydując się na narkozę i masę leków. Wiem, że chciano pomóc szukano różnych przyczyn i możliwości. Jednak w tym przypadku to leczenie doprowadziło do śmierci i cierpienia świnki.
Dodam natomiast, że Pani Wiśniewska doskonale poradziła sobie z pozbyciem się pasożytów u mojego drugiego świnka, który ma się świetnie. W momencie, gdy nie miała już pomysłu na dalsze leczenie, przyznała się do tego i poleciła fachowca z Torunia, który zdiagnozował drożdżaka i rozpisał szczegółowy "plan naprawczy". Doceniając to. Niestety nie udało się pomóc Czarusiowi.
Nie winie, nie oceniam. Tylko przestrzegam: narkoza i antybiotyki potrafią zrobić więcej złego niż sama choroba.