Norik [*], Bellandy [*], Loczek [*]
: 06 sty 2014, 22:31
Chociaż na forum jesteśmy niemal od jego założenia, to niestety nasz wątek zniknął bezpowrotnie razem ze starym forum. Chyba nadszedł czas, byśmy się przypomnieli - tym bardziej, że dzisiaj przyjechały do nas dwie śliczne świneczki w związku małżeńskim - Bella i Norik.

Zanim rozpocznie się nowa historia Belli i Norika trzeba wspomnieć inne nasze świnki, które teraz biegają beztrosko za TM. Nasza przygoda z tymi uroczymi zwierzątkami zaczęła się w 2006 roku, kiedy to w naszym domu zawitała rudo-biała piękność ze ślicznymi pysiami. Nie mogła być nazwana inaczej, jak Pysia.

Była to nie byle jaka świnka - trzeba przyznać - była bardzo mądra i obdarzona niezwykłym charakterem. Potrafiła nas okręcić wokół małego pazurka i jak sobie coś postanowiła, to zawsze znalazła na to sposób. Pyśka zawsze pomagała rozpakowywać siatki z zakupami, włamywała się do sypialni forsując wszystkie zasieki, codziennie rano uprawiała pigging (świńska forma joggingu),
piłowała pręty, jak duzi nie chcieli dać ogóreczka. Uwielbiała się wylegiwać i rozkładać kopytka. Jako że świnki, to zwierzęta stadne - więc adoptowaliśmy Pysi koleżankę. I tak dzięki meercat przyjechała do nas z Milanówka kwiatowa labopanienka Fuksja, zwana u nas Mini-Mini.

Niestety świnek nie udało się połączyć. Tolerowały się, ale nigdy nie było między nimi prawdziwej przyjaźni.
Każda musiała mieć swoją własną klatkę - ale chodziły do siebie w gości i wyjadały wzajemnie smakołyki z miseczki - kto zrozumie świnkę morską. Fuksja była bardzo kochaną świnką, wielką pieszczochą, lubiącą mizianie. Uwielbiała bawić się w szukanie smakołyków po mieszkaniu. Niestety zabawa szybko się kończyła, bo miała coś w sobie z psa tropiącego - żadna cykorka ani pietruszka długo się nie uchowała
Po tym, jak Pysia pomaszerowała za TM, Fuksja się rozchorowała i o mały włos nie dołączyła do Pyśki - cudem udało nam się ją uratować. Postanowiliśmy postarać się o towarzystwo dla niej. Takim sposobem pojawił się u nas Glucik. Jak się okazało Glucik była dziewczynką - została nazwana Chrumcią (nawet Chrumadonną)

Jej historia, to scenariusz na niezły dramat z elementami horroru. Została wypatrzona na śmietniku przez straż miejską. Był październik, było bardzo zimno, a ona musiała spędzić na tym śmietniku jeszcze 3 dni, zanim udało się ją złapać i dostarczyć do weterynarz - dodam naszej weterynarz. Była przeziębiona, zasmarkana, miała odmrożone paluszki u łapki, wychudzona, wystraszona, zachowywała się, jakby była bita.
Pani doktor zaopiekowała się nią. Świnka mieszkała 3 lata z królikiem, ale po śmierci królika została sama - marniała w oczach i trzeba było coś zrobić. Wtedy padła propozycja, że bierzemy świnkę do nas. Chrumcia była bardzo pociesznym stworzonkiem, codziennie rano i wieczorem robiła obchód mieszkania no i ciągle domagała się dokarmiania ze strzykawki. Troszkę udało się ją podtuczyć dzięki temu. Niestety wszystkie te jej przejścia nie zostały bez uszczerbku dla zdrowia, doszedł guz na tarczycy, zaćma i pewnie starość, bo nikt nie był w stanie powiedzieć, ile miała lat. Chrumcia dołączyła do Pysi za TM i Fuksja znowu została sama. Był jeszcze krótki epizod - ktoś przyniósł zagłodzoną i sparaliżowaną świnkę do naszej weterynarz, żeby ją uśpić.
Pani doktor nie zgodziła się i przekazała ją do nas. Niestety Śnieżynka nie przeżyła, umarła następnego dnia rano. Tylko jeden dzień miała kogoś, kto ją pokochał, dał cieplutką norkę, sianko, jedzonko i świeżą wodę do picia...

Fuksja przekroczyła TM we wrześniu 2013, umarła kilka dni po sterylizacji z powodu bardzo dużych cyst na jajnikach. Przeżyła z nami 5 lat. http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic.php?f=71&t=1184
Po śmierci Fuksji nie chcieliśmy już mieć więcej świnek. Ale kto raz się z nimi zetknie, ten nie może już żyć bez tych małych gryzoni. Takim sposobem w Pysiowie pojawiły się kolejne świnki, które będą kochane i rozpieszczane - Bella i Norik od Beatki, której bardzo dziękujemy.

Zanim rozpocznie się nowa historia Belli i Norika trzeba wspomnieć inne nasze świnki, które teraz biegają beztrosko za TM. Nasza przygoda z tymi uroczymi zwierzątkami zaczęła się w 2006 roku, kiedy to w naszym domu zawitała rudo-biała piękność ze ślicznymi pysiami. Nie mogła być nazwana inaczej, jak Pysia.
Była to nie byle jaka świnka - trzeba przyznać - była bardzo mądra i obdarzona niezwykłym charakterem. Potrafiła nas okręcić wokół małego pazurka i jak sobie coś postanowiła, to zawsze znalazła na to sposób. Pyśka zawsze pomagała rozpakowywać siatki z zakupami, włamywała się do sypialni forsując wszystkie zasieki, codziennie rano uprawiała pigging (świńska forma joggingu),

Niestety świnek nie udało się połączyć. Tolerowały się, ale nigdy nie było między nimi prawdziwej przyjaźni.


Po tym, jak Pysia pomaszerowała za TM, Fuksja się rozchorowała i o mały włos nie dołączyła do Pyśki - cudem udało nam się ją uratować. Postanowiliśmy postarać się o towarzystwo dla niej. Takim sposobem pojawił się u nas Glucik. Jak się okazało Glucik była dziewczynką - została nazwana Chrumcią (nawet Chrumadonną)

Jej historia, to scenariusz na niezły dramat z elementami horroru. Została wypatrzona na śmietniku przez straż miejską. Był październik, było bardzo zimno, a ona musiała spędzić na tym śmietniku jeszcze 3 dni, zanim udało się ją złapać i dostarczyć do weterynarz - dodam naszej weterynarz. Była przeziębiona, zasmarkana, miała odmrożone paluszki u łapki, wychudzona, wystraszona, zachowywała się, jakby była bita.



Fuksja przekroczyła TM we wrześniu 2013, umarła kilka dni po sterylizacji z powodu bardzo dużych cyst na jajnikach. Przeżyła z nami 5 lat. http://forum.swinkimorskie.eu/viewtopic.php?f=71&t=1184
Po śmierci Fuksji nie chcieliśmy już mieć więcej świnek. Ale kto raz się z nimi zetknie, ten nie może już żyć bez tych małych gryzoni. Takim sposobem w Pysiowie pojawiły się kolejne świnki, które będą kochane i rozpieszczane - Bella i Norik od Beatki, której bardzo dziękujemy.