Pielęgnacja samców
: 13 lip 2013, 10:33
Z zaskoczeniem stwierdziłam, że w literaturze w języku polskim prawie wcale nie wspomina się o gruczołach tłuszczowych (angielskie "grease gland) u świnek morskich. Znajdują się one u podstawy kręgosłupa świnki, tam gdzie zaczynałby się jej ogon, gdyby go miała. Szczególnie jest on widoczny u samców i głównie one mają z nim problemy.
Na zadku samca łatwo zauważyć lekko wilgotne miejsce, trochę lepkie, bez szczególnie brzydkiego zapachu (wydziela lekki zapach wosku pszczelego) - dlatego bardziej od nazwy gruczoł zapachowy pasuje tu nazwa gruczoł maziowy lub tłuszczowy. Ta lekka lepkość jest stanem normalnym i nie przeszkadza ani śwince, ani jej opiekunowi. Problem pojawia się dopiero w przypadku nadczynności gruczołu, jakby "łojotoku". Wtedy włosy w okolicy gruczołu, a czasem na całym zadzie robią się tłuste, pozlepiane w strąki substancją, która przypomina żywicę lub smołę i równie trudną do usunięcia.
Kiedy zauważy się takie "czarne strąki", nie jest to powód do szczególnego niepokoju, śwince nic nie grozi. Trzeba tylko futro umyć, choć to może nie być takie proste. Do usuwania wydzieliny stosuje się metody podobne, co do zmywania smaru lub żywicy z rąk - najpierw trzeba zabrudzone miejsce natłuścić, a potem normalnie umyć. W przypadku świnek morskich należy stosować delikatne oleje - Amerykanie bardzo polecają olej kokosowy, chociaż obawiam się, że u nas się go nie dostanie. Sądzę, że spokojnie można go zastąpić oliwką dla dzieci, albo jakimś innym bezpiecznym dla ludzi tłuszczem. Po rozpuszczeniu "świnkowego smaru" sierść należy umyć środkiem przeznaczonym do kąpieli małych zwierząt. Jeśli nic nie pomaga, zostaje zawsze wystrzyżenie zlepionych włosów. U świnek skinny wystarczy samo zmywanie skóry delikatną oliwką.
Wydzielinę o silnym zapachu wytwarzają natomiast gruczoły łojowe znajdujące się wewnątrz woreczka odbytowego u samców. Czasami widzimy, jak samczyki "ciągną pupą" po podłożu, znacząc terytorium. Jest to biaława, lepka substancja, której obecność na ściankach woreczka odbytowego jest zjawiskiem normalnym. Normalne jest też, niestety dla nas, "puszczanie smrodka" przez samce, co bywa nazywane też "rozsiewaniem knurzych perfum" lub "puszczaniem bąków", choć nie ma związku z trawieniem. Dobrze, że ten zapach starych skarpet lub sera po wywietrzeniu nie zostaje na naszych świnkach!
Problemem natomiast jest inna śmierdząca samcza sprawa, a mianowicie zatrzymanie cekotrofów, czyli zatkanie jelita prostego, po angielsku "impaction". U niektórych samców, zwłaszcza starszych, dochodzi do osłabienia przewodnictwa nerwowego w dolnym odcinku jelita grubego. W rezultacie mięśnie odpowiedzialne za usuwanie odchodów nie pracują w pełni sprawnie i kał miękki - cekotrofy - odkładają się w woreczku odbytowym. Kał twardy, zwykłe bobki, wydostają się na zewnątrz, choć gruda miękkiej masy to utrudnia. Zatkanie jelita prostego poznaje się po zniekształconych bobkach, brzydkim zapachu samca, a w stanie zaawansowanym po grudzie kału wystającej już z woreczka odbytowego.
Zatrzymanie cekotrofów to nie zaparcie! Nie podaje się na to żadnych leków, dieta również nie ma znaczącego wpływu. Środki zapobiegawcze to dieta uboga w cukry i ruch. Przewód pokarmowy świnki pracuje w miarę normalnie, aczkolwiek nie jest to stan dobry, ponieważ świnka nie może zjadać swoich miękkich bobków, które są jej niezbędne do prawidłowego trawienia.
Grudkę kału trzeba po prostu mechanicznie usunąć z woreczka odbytowego świnki, dlatego jest to raczej problem pielęgnacyjny niż medyczny. Trzeba delikatnie wywinąć fałdy woreczka odbytowego i ostrożnie usunąć nagromadzone brudy, pomagając sobie wacikiem. Jeśli brud przysechł do ścianek woreczka, przed usunięciem trzeba go odmoczyć oliwką. Całość można przepłukać letnią wodą ze strzykawki. Można z tym również pójść do weterynarza, jeśli sami nie czujemy się na siłach przeprowadzić takiego zabiegu lub coś nas niepokoi.
Nawet jeśli samczyk nie ma skłonności do zatkania odbytu, dobrze jest raz na jakiś czas sprawdzić, czy nie nagromadziły mu się w woreczku i okolicach genitalnych wióry ze ściółki, kawałki siana i jakieś inne brudki, które mogłyby wywołać podrażnienia i stany zapalne. W przypadku penisa mogą to być resztki nasienia. Podobno może się zdarzyć, że zaschnięta sperma uniemożliwia pełne cofnięcie prącia, a to szybko doprowadzi do podrażnień. Po umyciu letnią wodą można penisa nasmarować żelem do miejsc intymnych KY, żeby ułatwić wsunięcie go na miejsce.
No i kto by pomyślał, że to właśnie samczyki trzeba podmywać? Samice świnek takich problemów nie mają.
Informacje w języku angielskim oraz zdjęcia:
http://www.guinealynx.info/impaction.html
Na zadku samca łatwo zauważyć lekko wilgotne miejsce, trochę lepkie, bez szczególnie brzydkiego zapachu (wydziela lekki zapach wosku pszczelego) - dlatego bardziej od nazwy gruczoł zapachowy pasuje tu nazwa gruczoł maziowy lub tłuszczowy. Ta lekka lepkość jest stanem normalnym i nie przeszkadza ani śwince, ani jej opiekunowi. Problem pojawia się dopiero w przypadku nadczynności gruczołu, jakby "łojotoku". Wtedy włosy w okolicy gruczołu, a czasem na całym zadzie robią się tłuste, pozlepiane w strąki substancją, która przypomina żywicę lub smołę i równie trudną do usunięcia.
Kiedy zauważy się takie "czarne strąki", nie jest to powód do szczególnego niepokoju, śwince nic nie grozi. Trzeba tylko futro umyć, choć to może nie być takie proste. Do usuwania wydzieliny stosuje się metody podobne, co do zmywania smaru lub żywicy z rąk - najpierw trzeba zabrudzone miejsce natłuścić, a potem normalnie umyć. W przypadku świnek morskich należy stosować delikatne oleje - Amerykanie bardzo polecają olej kokosowy, chociaż obawiam się, że u nas się go nie dostanie. Sądzę, że spokojnie można go zastąpić oliwką dla dzieci, albo jakimś innym bezpiecznym dla ludzi tłuszczem. Po rozpuszczeniu "świnkowego smaru" sierść należy umyć środkiem przeznaczonym do kąpieli małych zwierząt. Jeśli nic nie pomaga, zostaje zawsze wystrzyżenie zlepionych włosów. U świnek skinny wystarczy samo zmywanie skóry delikatną oliwką.
Wydzielinę o silnym zapachu wytwarzają natomiast gruczoły łojowe znajdujące się wewnątrz woreczka odbytowego u samców. Czasami widzimy, jak samczyki "ciągną pupą" po podłożu, znacząc terytorium. Jest to biaława, lepka substancja, której obecność na ściankach woreczka odbytowego jest zjawiskiem normalnym. Normalne jest też, niestety dla nas, "puszczanie smrodka" przez samce, co bywa nazywane też "rozsiewaniem knurzych perfum" lub "puszczaniem bąków", choć nie ma związku z trawieniem. Dobrze, że ten zapach starych skarpet lub sera po wywietrzeniu nie zostaje na naszych świnkach!
Problemem natomiast jest inna śmierdząca samcza sprawa, a mianowicie zatrzymanie cekotrofów, czyli zatkanie jelita prostego, po angielsku "impaction". U niektórych samców, zwłaszcza starszych, dochodzi do osłabienia przewodnictwa nerwowego w dolnym odcinku jelita grubego. W rezultacie mięśnie odpowiedzialne za usuwanie odchodów nie pracują w pełni sprawnie i kał miękki - cekotrofy - odkładają się w woreczku odbytowym. Kał twardy, zwykłe bobki, wydostają się na zewnątrz, choć gruda miękkiej masy to utrudnia. Zatkanie jelita prostego poznaje się po zniekształconych bobkach, brzydkim zapachu samca, a w stanie zaawansowanym po grudzie kału wystającej już z woreczka odbytowego.
Zatrzymanie cekotrofów to nie zaparcie! Nie podaje się na to żadnych leków, dieta również nie ma znaczącego wpływu. Środki zapobiegawcze to dieta uboga w cukry i ruch. Przewód pokarmowy świnki pracuje w miarę normalnie, aczkolwiek nie jest to stan dobry, ponieważ świnka nie może zjadać swoich miękkich bobków, które są jej niezbędne do prawidłowego trawienia.
Grudkę kału trzeba po prostu mechanicznie usunąć z woreczka odbytowego świnki, dlatego jest to raczej problem pielęgnacyjny niż medyczny. Trzeba delikatnie wywinąć fałdy woreczka odbytowego i ostrożnie usunąć nagromadzone brudy, pomagając sobie wacikiem. Jeśli brud przysechł do ścianek woreczka, przed usunięciem trzeba go odmoczyć oliwką. Całość można przepłukać letnią wodą ze strzykawki. Można z tym również pójść do weterynarza, jeśli sami nie czujemy się na siłach przeprowadzić takiego zabiegu lub coś nas niepokoi.
Nawet jeśli samczyk nie ma skłonności do zatkania odbytu, dobrze jest raz na jakiś czas sprawdzić, czy nie nagromadziły mu się w woreczku i okolicach genitalnych wióry ze ściółki, kawałki siana i jakieś inne brudki, które mogłyby wywołać podrażnienia i stany zapalne. W przypadku penisa mogą to być resztki nasienia. Podobno może się zdarzyć, że zaschnięta sperma uniemożliwia pełne cofnięcie prącia, a to szybko doprowadzi do podrażnień. Po umyciu letnią wodą można penisa nasmarować żelem do miejsc intymnych KY, żeby ułatwić wsunięcie go na miejsce.
No i kto by pomyślał, że to właśnie samczyki trzeba podmywać? Samice świnek takich problemów nie mają.
Informacje w języku angielskim oraz zdjęcia:
http://www.guinealynx.info/impaction.html