Strona 1 z 1

LEMON i LICZI

: 29 gru 2024, 18:35
autor: zwierzur
Lemon i Liczi

Obrazek
LEMON

Obrazek
* Wiek świnki - ok. 2 lat
* Płeć - samiec
* Numer adopcyjny - 6352
* Informacje dot. adopcji zwierzęcia - do adopcji z Liczim
* Status adopcji – wstrzymany
Obrazek


LICZI
Obrazek
* Wiek świnki - ok. 2 lat
* Płeć - samiec
* Numer adopcyjny - 6353
* Informacje dot. adopcji zwierzęcia - do adopcji z Lemonem
* Status adopcji – wstrzymany

Obrazek


- informacja o tym, kto wydał zgodę na założenie wątku - jolka

# miejsce, w którym przebywa świnka oraz u kogo – Warszawa, zwierzur,
# informacje dotyczące diety: CC, siano - pozostałe smaki poznajemy stopniowo
# stan adopcji - DT
# Kontakt do osoby, u której przebywają świnki: zwierzur / PW lub mail: gagaciontko@interia.pl

Obrazek

Re: LEMON i LICZI

: 30 gru 2024, 13:57
autor: zwierzur
W noc wigilijną Liczi się rozchorował. Huczał i rzęził. Gdyby nie te donośne objawy, pewnie nic bym nie zauważyła. Liczi jest narwany, bardzo ruchliwy, normalnie ma ADHD. Dzięki teleporadzie u nieocenionej DR, zostało wdrożone leczenie i chłopak, w lepszej już nieco kondycji, dotrwał do poświątecznej wizyty w lecznicy. Profilaktycznie pojechali obaj. Leki dla Licziego trafione w punkt, kurujemy się więc dalej. Podawanie medykamentów tej nadpobudliwej zarazie nie jest proste. Samczyk pluje, kopie i wije się jak piskorz. Wyniki krwi chłopaków takie sobie, ale przecież dopiero co siedzieli na ulicy. Lemon... :shock: Lemon w gabinecie uwodził Panią Weterynarz: tulił się, grzeczniuchny był anielsko, rączki całował... Kamień by się zakochał, taki urok osobisty ma ten prosiak. Takie to cichuśkie, kto by pomyślał? Czekamy na wyniki bobów, badanie USG i efekty kuracji Licziego. To on rządzi w tym duecie. Twarde te rządy, oj, twarde! Przystojni panowie będą wkrótce rozglądali się za domkiem. :102: Żarłoczne z nich bestie. Jedzą z trzech rozstawionych w pewnej odległości misek, bo Liczi potrafi odganiać Lemona. Na razie chłopaki do adopcji w pakiecie, ale na te ich wzajemne relacje jeszcze sobie popatrzymy, zwłaszcza, kiedy "boss" wróci już do formy.

Re: LEMON i LICZI

: 06 sty 2025, 16:40
autor: jolka
Przepiękni obaj :love: Trzymam kciuki za domek i za zdrowie przede wszystkim :fingerscrossed:

Re: LEMON i LICZI

: 09 sty 2025, 20:53
autor: porcella
Jak zdrowie chłopaków?

Re: LEMON i LICZI

: 06 kwie 2025, 17:01
autor: zwierzur
Parafrazując mistrza:
"Lemon i Liczi w jednym stali domu... Lemon spokojny, nie wadzi nikomu, Liczi - najdziksze wyczynia swawole..."
Stoik i choleryk dogadują się całkiem dobrze, choć podczas wymiany zdań klatka drży w posadach. :levitation: Nie! Nie! Żadne tam bójki bandyckie, tylko zażarta dyskusja w biegu dzikim po daszkach domów, między domami i w ich zacisznych wnętrzach. Lemon dostojnym truchtem zwiewa w siną dal, za nim na oślep pędzi Liczi. Drą się przy tym obaj na potęgę, turkoczą na zmianę, potem cisza zapada całkowita, bo padają obaj wykończeni wymianą argumentów kwikanych naprzemiennie.
Nadal leczymy płuca agutka, bo mamy nawrót paskudnego przeziębienia... :glowawmur: Lecimy teraz na oxytecie, niedługo kolejna kontrola i zobaczymy jak wygląda sytuacja.
Chłopaki wcinają z apetytem, siły mają niespożyte i tryb życia prowadzą wielce aktywny. Podstrzyżeni nieco, bo hipisowskie fryzurki zdołali obaj zapuścić solidnie: kołtunki, dredziki, troty, boby, źdźbła siana i nie wiadomo, co tam jeszcze - wszystko dekoracyjnie i z fantazją wplątane w długie włosie obydwu przystojniaków. Pocieszni są bardzo. :love:

Re: LEMON i LICZI

: 14 kwie 2025, 23:47
autor: zwierzur
Jutro wet. Liczi na kontrolę, Lemon na wizytę - skóra na zadku wygląda nieciekawie, do tego chłopak sika na biało... :levitation:

Re: LEMON i LICZI

: 24 maja 2025, 11:06
autor: zwierzur
Liczi odetchnął. Kuracja zakończona. Świadectwo zdrowia jest. Zmiany pozapalne na płucach, niestety, też są. Chłopaczek bryka radośnie, wcina za trzech, gada bez opamiętania i wariacje muzyczne na prętach klatki tworzy w euforii. Kamień z serca! :102:
Lemon... Ten mi się nie podoba nadal. Doleczamy zapalenie płuc. Leczymy problemy brzuszne, bo co chwila wyłazi jakieś nowe dziadostwo. Wczorajsze wyniki krwi mocno świecą na czerwono... Czekam na komentarz specjalisty. Czepiam się wszystkiego, ale nic konkretnego nie widać. Tyle, że samczyk jakiś taki nieswój, dziwny, niemrawy. Nie do końca zgadzam się z teorią, że jest spokojny, bo po prostu ma taki charakter. Wczoraj wylazła na USG powiększona śledziona i złóg, wcześniej tak nie było. Może dopiero coś się kluje, tylko jeszcze tego nie znaleźliśmy? Martwię się... :? :fingerscrossed: