CAVIARNIA

ZNAJDA

Wiek: około 4 lat
Płeć: samiec
Numer adopcyjny: 6293
Lokalizacja: Rokietnica, k. Poznania
Stan adopcji: Wirtualne Adopcje

Historia zwierzęcia, przebyte choroby: świnka znaleziona na ulicy i zabrana przez osobę, która ją znalazła w drodze do pracy w celu pomocy (dziękujemy, że nie przeszła Pani obojętnie), żeby nie zostawić na zimnie. Poźniej została przekazana do Puchatego Patrolu, który skontaktował się z DT w okolicy Poznania. Świnka ze względu na swój dramatyczny stan została przewieziona (dziękujemy za transport) do Centrum Garfild gdzie została zaopiekowana i zbadana (dziękujemy za pomoc). Na ten moment tego kondycja i rokowania, bo to samiec - są pod znakiem zapytania. Przyznam, że jeszcze nigdy nie widziałam świnki tak zaniedbanej. Na ten moment z informacji mamy: zapalenie jelit, zapalenie wątroby, płyn w klatce piersiowej, guz ucha, pododermatitis przez co też zniekształcone stopy i pazury od niedbania. Każdego dnia czekamy na więcej informacji - będą tu dopisywane.

Jak zostać wirtualnym opiekunem?
1. Należy wybrać prosiaka, któremu chce się pomóc.
2. Napisać mail na wirtualneadopcje@swinkimorskie.eu podając imię wybranego prosiaka (w tym przypadku Znajda) kwotę, którą chce się mu podarować, swoje imię i nazwisko, miejscowość oraz podpis jaki ma być widoczny na stronie.
Wykonać przelew na dane:
Stowarzyszenie Pomocy Świnkom Morskim
ul. Andrzeja Boboli 4/6, 02-525 Warszawa
mBank 56 1140 2004 0000 3902 7929 5282
W tytule: imię świnki + imię i nazwisko, oraz miejscowość
Istnieje możliwość płatności PayPalem - prosimy jednak wcześniej o informację o zamiarze wykonania przelewu.
3. W krótkim czasie odezwie się wolontariuszka, która odpowie na pytania oraz potwierdzi wpływ kwoty na konto (1-2 dni).
4. Prosimy uzbroić się w chwilę cierpliwość (wprowadzenie danych).
5. Na końcu można cieszyć się z udzielonej pomocy - dziękujemy!

Znajda w listopadzie 2024:





Stan świnki po znalezieniu:



Zdjęcia z gabinetu:





Informacji o adopcji nie umieszczam, bo zapewne do adopcji nie trafi. Nie wiemy nadal czy przeżyje ale jesteśmy dobrej myśli, żeby nawet ostatnie dni był zaopiekowany.

Wpłaty na leczenie można dokonać na stronie https://www.ratujemyzwierzaki.pl/spsm

Mamy też informacje o zapaleniu płuc. Zęby nie są bardzo mocno przerośnięte. Próbował jeść w klinice ogórka. Boby zaczynają się formować. Problemem może być serce, które prawdopodobnie jest powiększone i chore. Nadal jest na hoteliku pod opieką jednej z Pani weterynarz.

Znajda jest od wtorku u nas na DT. Widać, że jest mu na pewno lepiej niż w pierwszych dniach w klinice ale nadal poziom jego zaniedbania przez poprzednich właścicieli jest nie do opisania. Ma opróżniany worek odbytowy z 5 razy dziennie (czasem to też rozwolnienie), co pare godzin wcina karmę ratunkową, ładnie je leki a już w ogóle najładniej je warzywa, zielonki. Od wczoraj zaczął się jeszcze więcej ruszać i nawet stanął dzielnie na tylnych łapach w poszukiwaniu zapachu marchewki nad jego głową. Rozgląda się. Nie ma niestety siły, żeby swobodnie się poruszać.

W sobotę (jutro) wyruszy do Trójmiasta gdzie będzie miał zapewniony lepszy i szybszy dostęp do specjalistów, echo serca, którego wymaga na już czy RTG.

Poniżej zdjęcie aktualne z dziś:

Znajda nie pojechał dziś do Trójmiasta bo jego stan się pogorszył. Niechętnie jadł siano i był dokarmiany ręcznie przez co kupy to był zlepek karmy. Cały dzień siedział taki przytłoczony i widać też, że kiepsko mu się oddychało + dyskomfortem jest siedzenie w podparciu tylko jedną łapą.

Zobaczymy co będzie w następnych dniach.

Jakimś mega wielkim CUDEM udało się go umówić do Pani doktor Oli na echo serca i dokładne USG

Ten prosiak ma więcej szczęścia niż włosów na nogach.
Ale się cieszę bo mu się poprawiło znacznie zachowanie. Zajada siano i suchą karmę. Dałam mu do wyboru wszystkie, które mamy w domu i wygrał Brit. Wieczorem po karmieniu miał 684 g. Dziś rano worek opróżniony i waga 658 gramów a to oznacza, że jadł w nocy bo normalnie spadał do 609.

Trochę informacji z posta z Facebooka DT Poznań:

Na ten moment możemy powiedzieć, że żyje i ma się całkiem dobrze, jeśli przymkniemy oko na to, co dzieje się w jego wnętrzu. Od soboty do poniedziałku zrobił ogromne postępy. Kolejnego ranka zaczął gryźć kraty, bo przecież gdzie jego marchewka, którą pachnie cały dom?! Mimo bolącego podo, które leczymy, zaczął się też więcej ruszać po klatce. Robię mu takie wyzwania, że rozrzucam pokrojone warzywa w każdy kącik, a on wtedy musi się ruszyć w poszukiwaniu tego, co pachnie pod nosem.

Wróciły mu naturalne odruchy sięgania pod siebie po bobki (które niezbyt chcą się formować, chociaż dr. Ola wczoraj tak wymasowała na USG, że zaczęły ). Jeszcze więcej się myje i drapie. Był w stanie położyć się na płasko i odpocząć. Z oczu patrzy bystrzej i niucha tu i tam.

Ale żeby nie było za kolorowo , przedstawiamy informacje po wczorajszym badaniu echo (na którym najbardziej nam zależało) i USG:
Nadal utrzymuje się silny stan zapalny jelit. Pozbierałam bobki i oddamy je dziś do badania. Spróbujemy go odrobaczyć, bo te jelita są dużym problemem, a wiemy, że w bobkach kryje się coś złego. Potwierdziło się również chore serce. Płyn w klatce piersiowej i w worku osierdziowym – może będzie trzeba go ściągać. Na kontroli za 2 tygodnie (15.10) okaże się, czy leki na serce zaczęły działać i jakie są dalsze rokowania Znajdy. Poza tym wszystkim, odczyn przy trzustce. Zmiany zapalne, przewlekłe w wątrobie. Lewa strona płuc wykazuje silne zmiany. Mamy się wstrzymać 2 tygodnie z RTG do momentu kontroli. Nerki natomiast ma ładne i to jedyne, co ocalało (poza zębami). Mam nadzieję, że w nerwach niczego nie przeoczyłam. Jak pisałam wyżej – czekamy 2 tygodnie i one będą decydujące. Znajda dostał nowe leki na serce.

Bardzo Wam dziękujemy za dotychczasowe wsparcie. Jesteście wielcy! Na leczenie tego małego bobka wpłynęło już ponad 2 tysiące złotych. Leczenie i diagnostyka trwają. Zakupiliśmy dla niego dodatkowo dużą karmę ratunkową PLUS oraz probiotyk w formie „pelletu”. Siana też ma pod dostatkiem.

*Waga na dziś to ok. 740-750 g.

Zmiana antybiotyku na Oxytet co 3 dni. Zastrzyki to nic przyjemnego niestety jak się nie ma tyle masy ile się mieć powinno. Na początku tygodnia będziemy zbierać bobki do tego większego badania, czy tam posiewu. Damy znać co i jak.

Boby poprzednie czyste. Następne jadą w czwartek do dokładniejszego badania. Parę dni temu zaczął kwikać o atencję pierwszy raz u nas. Do tej pory krzyczał przy pobieraniu krwi w gabinecie. A właśnie, krew znacznie się poprawiła i wątroba wróciła do żywych. Nerki nadal działają i wyniki super. Jeszcze był stan zapalny w morfologii. Odstawiliśmy witaminę C jak poleciła Moniczka z własnego doświadczenia i takim oto sposobem po 5 dniach mamy idealne bobki a nie krowie placki. Znajda dostał 3 legowiska od chętnych do pomocy osób - bardzo dziękujemy. Chłopak wszystkiego uczy się od nowa. Mógłby sie jeszcze nauczyć pić z poidełka albo miski wodę ale jest wyjątkowo uparty.

Powoli, wszystko mu się przestawia... Jedna wetka kiedyś powiedziała mi, że jak zwierzę naprawdę potrzebuje wody, a jest ona w zasięgu, to na pewno znajdzie. Nie martw się, wieszaj poidło i zmieniaj wodę

porcella pisze: ↑11 paź 2024, 10:43 Powoli, wszystko mu się przestawia... Jedna wetka kiedyś powiedziała mi, że jak zwierzę naprawdę potrzebuje wody, a jest ona w zasięgu, to na pewno znajdzie. Nie martw się, wieszaj poidło i zmieniaj wodę

Dziś o 2:00 zaczął pić z poidełka