Gryząca świnka
: 04 lis 2013, 14:31
Mam mały problem z Alfem. Zacznę od tego, że w poprzednim domu pastwiły się nad nim dzieci. Przygarnęłam go do siebie, był wydziczały. Uciekał, gryzł do krwi, piszczał i inne. Po roku czasu dużo się zmieniło, nie jest już taki aspołeczny. Jednak pozostaje nadal duży problem - szczypanie po rękach. Alf gryzie wszystko i wszystkich, kilkoma sposobami wyuczyliśmy go z gryzienia do krwi, ale nadal szczypie. Szczypie jak je, jak jest głaskany. Przy każdej czynności. Jak złapie za palucha to jeszcze ujdzie, ale jak trafi na przedramię, czy też w inne miejsce to ból niemiłosierny. Wiem, że nie jest zestresowany, cieszy się i piszczy, a jednak mimo tego gryzie - zostawia bąble na skórze.
Macie jakieś rady, co do tego jak mogę to wyeliminować? Próbowałam "odszczypywania", zaglądanie w ząbki i inne, ale nic nie skutkuje. Wiem, że jego psychika była pokiereszowana i to mocno, jednak przeszedł resocjalizację i jedynym problemem jaki z nim mamy to gryzienie - mnie, mamę, weterynarza. No wszystkich. Może to jakiś uraz? Wspomnienie, że ręce wyrywają, obcinają włosy? Poprzednia właścicielka podczas obcinania mu paznokci wyrwała mu jeden cały paznokieć...
Macie jakieś rady, co do tego jak mogę to wyeliminować? Próbowałam "odszczypywania", zaglądanie w ząbki i inne, ale nic nie skutkuje. Wiem, że jego psychika była pokiereszowana i to mocno, jednak przeszedł resocjalizację i jedynym problemem jaki z nim mamy to gryzienie - mnie, mamę, weterynarza. No wszystkich. Może to jakiś uraz? Wspomnienie, że ręce wyrywają, obcinają włosy? Poprzednia właścicielka podczas obcinania mu paznokci wyrwała mu jeden cały paznokieć...