CAVIARNIA

DABOJA



nr adopcyjny: 4738
Wiek ok. 1roku
stan adopcyjny: DS p.Łukasz- Reda

NAJA



nr adopcyjny: 4737
Wiek ok.1roku
stan adopcyjny : DS p.Łukasz- Reda





# historia zwierzęcia: świnki oddane przez osobę prywatną do sklepu zoologicznego, po nieudanym nakarmieniu nimi węża. Wąż walczy o życie a dzielne dziewczyny dochodzą do siebie pod moim dachem. Podejrzewamy, że tylko Daboja miała konfrontację z wężem- uszkodzona została tylna łapka. Jesteśmy pod opieką pani dr. Daboja otrzymywała lek przeciwzapalny i przeciwbólowy oraz na tą chwilę podawane są zastrzyki co 5-7 dni- lek który ma pomóc w zrośnięciu kości. Nie zmienia to faktu, że obie świnki są dziarskie, energicznie, wesołe i na pierwszy rzut oka nic nie widać.

# miejsce gdzie przebywa świnka i u kogo: ok.Torunia, AniaC
# informacje dot. diety: odkarmiamy się- apetyt dopisuje CC, CN, warzywa wszelkiego rodzaju, zióka oraz wszystkie suszki
# osoba decyzyjna- AniaC aniusiacel@wp.pl
# informacja kto wydał zgodę na założenie wątku- ja

Adopcja oczywiście na zasadach Stowarzyszenia- obowiązuje wizyta przed adopcyjna i podpisanie Umowy Adopcyjnej.
Dla świnek staram się wybierać jak najlepsze domki- spokojne, odpowiedzialne, zapewniające przestronną klatkę (co najmniej 100cm długości dla 2 świnek), bezpieczne wybiegi, karmę wysokiej jakości oraz odpowiednią opiekę weterynaryjną.
Ważne jest dla mnie, aby osoby chętne na przygarnięcie świnek wykazywały szczere nimi zainteresowanie- to nowi domownicy i decyzja o ich przygarnięciu musi być przemyślana. Osoby chętne do adopcji świnki, proszone są o współpracę, a nie tylko stawianie wymogów

Historia wyjątkowej świnki, bo ujść z życiem z paszczy węża to chyba sytuacja jedna na... może milion. Takie maleńkie biedactwo, a okazuje się - bohaterka.
Brawo świnki i opiekunka!

Mój Boże, co za historia ! Wstrząsnęła mną ! Zanim przeczytałam opis pomyślałam "jakie słodkie mordki (i nie tylko)".
Świnka bohater. Absolutnie jedna na milion.

Jak można żywym zwierzątkiem karmić węża ?! To potworne !

Wąż to nie zwierzę domowe, uważam. Jak ktoś ma aż takie kompleksy to niech sobie kupi ogiera. Może to lepiej zrekompensuje. I takich podłych zachowań nie potrzeba.

PRZEPRASZAM.
Poniosło mnie.

margonel pisze:PRZEPRASZAM.
Poniosło mnie.

Tylko kulturalnie wyraziłaś emocje. Świnka jest zwierzątkiem domowym. Potrzebuje opieki, żeby przeżyć. Węże sobie poradzą bez ,, pomocy" człowieka, to urodzeni drapieżcy. Hodowla węży (i różnych potencjalnie niebezpiecznych gatunków i ras) w domu przez pierwszych lepszych Kowalskich to głupia moda.

To na prawdę są cudne mordki. Daboja- świnka, która ma naruszoną sprawność tylnej łapki, juz jest o dziwo spokojniejsza i proludzka.
Naja to mały dzikusek i jest niespecjalnie szczęśliwa, że ktoś ma zamiar ją dotykać. Kradnie jedzonko i zwiewa gdzie pieprz rośnie mam nadzieję, że cierpliwość i czas przyniosą zaufanie i spokój, chyba, że to już taki piękny ancymon

Ja w ogóle uważam, że zasadniczo hodowla każdego zwierzątka powinna być sprawdzana i kontrolowana, bo ludzie... no, niestety, za dużo ludzi jest tępych. A to jak pani przychodząca z pieskiem do doktora Łuczaka, żeby pieska poddać eutanazji, niby z powodu błahej choroby, a po prawdzie bo chce jechać na wakacje (sic!)(doktor oczywiście psa uratował od tych parszywych właścicieli i o ile wiem poszedł już do fajnej rodziny adopcyjnej). Sprzedawca z pewnego sklepu, który bardzo się chwalił posiadaną szynszylą, dopóki nie nakarmił jej kiełbasą i jak łatwo się domyślić, wysłał zwierzaka na tamten świat. Ludzie trzymający psy na łańcuchach lub w klatkach niewiele większych od tych dla świnek. Ludzie uważający, że kot, kot powinien się paść samopas, bo przecież co może się stać?! Albo właśnie osobnik kupujący dla węża żywe świnki morskie. Żal świnek, ale węża też żal, niczym nie zasłużył na opiekuna z piekła rodem.

Niestety tyle ile ludzi, tyle szans na głupotę. Ludzie wciąż traktują zwierzęta przedmiotowo- poraża mnie fakt braku chęci żeby się douczyć, doinformować, jakieś minimum wiedzy o gatunku...

Co nowego u dziewczynek?

Dziewczyneczki są po przeglądzie u Pani dr i już oficjalnie potwierdzam- gotowe do zmiany domku cudne pyszczolki- malutkie, drobniutkie, zdrowiutkie, kochane
Chwilowo biedne cisną się z nami na poddaszu (remont ) ale to przynajmniej mi pokazuje, że to takie niekłopotliwe prosiątka