CAVIARNIA

Zjadła drugą świnkę!

sempreverde pisze:Zjadła drugą świnkę!

Ciiii! To była czarna msza!

I już po wizycie. Za tydzień w piątek Bunia będzie miała zabieg. Biedactwo...

A teraz prosięta pasą się na trawniku przed domem

Byłamm w odwiedzinach u panienek. Malwinka jaka już duża, ale nadal ma wygląd myszki, a nie świnki. Spiczasty ryjek. A Bunia bardzo ładnie zrzuciła nadmiar sadełka

Fantastyczne dziewuszki, sadełko to podstawa! Zwłaszcza w połączeniu z puchem!

Hihiih, Malwinka chyba już zawsze będzie Myszką

Jutro z Bunią na zabieg. Ona chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo się denerwuję...

P.S. Zastanawiam się nad kupnem Dry Bed'u. Tylko zastanawiam się, co zrobić jak taki Dry Bed wrzucić do pralki to na czym będą prosiaczki? Więc nie wiem czy kupić jeden, czy dwa? Czy tylko jeden a na czas prania puścić prosiaczki po pokoju, położyć jakiś kocyk czy ręcznik?

Podpowie mi ktoś?

W sumie też zastanawiałam się nad tym, żeby kupić duży Dry Bed (100x150) i zrobić im taką zagrodę z jakimś tunelem, skrytką, legowiskiem... Czy warto, czy jednak zostać przy klatce?

Klatka plus zagroda, db dobry ale drogi I lepiej mieć dwa - na zmianę.
O której jutro jesteście na zabiegu? My się wybieramy na 16/17 z Dream

Trzymam!
Dry bed bardzo szybko schnie, jak powiesisz spodnia strona do góry to moment. Dardzo dobre są te dry bedy z zielonym spodem, mozna prać w bardzo wysokiej temperaturze, znacznie higieniczniej. Ale zapasowy to tez dobry pomysł. Ewentualnie kocyk na czas prania. Tylko na lato, to może być świniom za ciepło, tak mi się zdawało podczas ostatnich upałów, dałam im maty łazienkowe.

Ja miałam drybed przez miesiąc, ale czyszczenie go to misja dla cierpliwych. Przed wrzuceniem do pralki przecież musisz wytrzepać wszystkie boby, włosia, sianka i jedzenie, a ja miałam taki z długim włosiem i to było makabryczne. Teraz mam maty łazienkowe i dużo łatwiej i szybciej się je sprząta

Ok, jeszcze przemyślę co do dry bed'u...

I po zabiegu. Oddałam Bunię o 10, odebrałam dopiero przed 19. Dzień strasznie mi się dłużył... Dlatego że ciągle myślałam o tym maluszku moim słodkim Matko, jak ja ją zobaczyłam... o mało się nie rozpłakałam. Cały czas jak na nią teraz patrzę to mi smutno. Maleństwo... nie chcę żeby cierpiała. A widok jak przetacza się z boczku na boczek nie był fajny. Ale powoli dochodzi do siebie po narkozie.

Dzisiejszą noc Bunia spędzi sama w klatce. Malwina jest niegrzeczna, obawiam się, że może dokuczać Buni i ją szturchać, a ja chcę, by miała spokój i odpoczęła sobie.

Za 10 pojedziemy na zdjęcie szwów, a póki co antybiotyk i probiotyk. Już widzę jak Bunia chętnie mi daje swój pyszczek Och...