Wiewiór leży mi na kolanach, moją prawą rękę ma pod łapkami i przytula się do niej i ziewa, każda próba wyciągnięcia dłoni kończy się aferą i podniesieniem z pozycji leżącej a gdy tylko oddam mu rękę z powrotem się wyciąga kładąc na niej łapki i mordkę. Drugą ręką mam go głaskać jak przestaje tak jak teraz np. bo pisze to zgrzyta..
To miał być dziki laboranty a tymczasem straszna z niego przylepa

no kochany jest
