Tosinka przyjechała do nas 3 sierpnia 2015 razem ze swoją malutką córeczką Brombisią z Gorzowa.
Po świętach w 2016 roku Bromba zachorowała pierwszy raz, a po Nowym Roku zważyłam Tosię i przestraszyłam się, że mój grubasek schudł ponad 50 g, następnego dnia przestała jeść. Wycieczki po wetach, trzeci z nich dopiero stwierdził, że to od zębów i zrobił korekcję . Przez pół roku było wszystko ok. W lipcu kolejna korekcja, po której długo Tosia nie chciała jeść, w końcu jakoś ruszyła, nie wszystko, ale jadła sama. Kolejna korekcja we wrześniu, po tej jeść już nie chciała sama. Potem wycieczka do Warszawy, po korekcji u dr Kliszcza znów jadła sama i tak sobie podróżowaliśmy do Warszawy co 3 tygodnia, łącznie 11 razy. Bywało różnie, raz jadła lepiej raz gorzej. Była dzielna, a my ją wytrwale dokarmialiśmy, cieszył nas każdy kęs. Potem trafiliśmy do naszej cudownej dr Karoliny, kolejnych 10 korekcji. Wszystkich razem było chyba 25, mój dzielny pulpecik. Całe życie było ułożone pod Tosinkę, w nocy wstawaliśmy na zmianę z dużym, rano najpierw Tosinka, po pracy szybko do Tosi, w ciągu dnia mój brat przyjeżdżał ją nakarmić. Jak gdzieś pojechaliśmy to na 3 max 4 godziny bo Tosia musi zjeść. Echhh pusto teraz, nie wiadomo co z czasem zrobić. Ostatnio Tosia często była na antybiotyku, na gaspridzie, bo inaczej straszne wzdęcia. Niedawno świeżba włosowego wyleczyliśmy. Tosia była coraz słabsza, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, nie była już tą świnką co kiedyś, a w święta jeszcze to oczko. Do poniedziałku, było już straszne, ona miała pod nim ropień.
Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy jej narażać już na żadne ciężkie operacje i na tak dużo bólu. Ostatnie dni były ciężkie, a decyzja, aby się z nią pożegnać bardzo trudna, tak długo ją ratowaliśmy przecież. Przyszedł jednak dzień rozstania.Zasnęła spokojna przytulna do mnie.
Tosinko moja cudowna nikt się nie tulił do mnie tak jak ty, tyle czasu spędziliśmy razem ostatnio, mogliśmy się pożegnać, ale i tak będzie mi ciebie tu bardzo brakować. Jestem spokojniejsza wiedząc, że już nie cierpisz. Biegasz po zielonej łące razem z Brombisią i zajadacie się trawką. Zdrowe i szczęśliwe. Na zawsze zostaniecie z nami w naszych sercach, choć teraz bolą, a my musimy poukładać dni na nowo. To była właściwa decyzja, zasługiwałaś na to. Dość już tej walki. Będziemy Cię pamiętać taką jak kiedyś, grubiutkiego łakomczucha
Taka to Tosinkowa historia. Trzeba żyć dalej, mamy jeszcze 3 świnki do kochania.
Dziękuję Wam wszystkim, tu na forum , że jesteście, że rozumiecie i wspieracie.
Cieszmy się każdym dniem z naszymi kochanymi zwierzakami!