Świnkowy raj? No może? Chociaż moi panowie pewnie mieliby sporo zastrzeżeń - zwłaszcza wczoraj, bo po wybiegu było czesanie i obcinanie pazurów. I mimo że każdy pazurek słono był opłacony natką pietruszki, to i tak to wyglądało tak:
.
Świńskie wakacje
- to jest to! Lubię ten czas, kiedy jestem świńskim hotelarzem na pełny etat (ale przyznam się, że potem doceniam trójświnkowe stado - i jeszcze bardziej podziwiam osoby, które mają tyle świń zawsze).
Marzy się nam z Kimerą prawdziwy pignik - może wreszcie w tym roku uda się łodzian zebrać?
katiusha pisze: Panowie to faktycznie błękitna krew! Imiona mają bezbłędne
Miło mi. Staraliśmy się dobrać imiona do zacnych świńskich zadów. Choć efekt końcowy jest rezultatem kompromisów. Ja chciałam, żeby Diego miał na imię Klopsik, a córka chciała, żeby Pulpet miał na imię Sid. Za to w sprawie Króla Juliana nie miałyśmy wątpliwości.
Lilith, postaram się poprawić. Ale pomyśl, gdyby wątek był dłuższy, to by Ci się nie chciało czytać całości
.