CAVIARNIA

łoj.. no jak to bywa.. babcina kuchnia ciężką bywa to może u Balbinki brzusio musiał dojść do siebie

ale jakie rozpieszczane były

oj oby waga się utrzymała.. a może znowu zawieź ja do dziadków:) może to protest bo chce wrócić

dorotezko Kurcze, tylko że 2 tygodnie były na tej babcinej kuchni i nic się nie działo. Ja wracam, w sobotę wszystko dobrze, niedziela - mamy się zbierać do domu a tu zonk! I najdziwniejsze że nie wiem od czego. Rano dostały koperek (ten co codziennie) i karmę plus sianko i od tego momentu Balbi przestała jeść. Mam podejrzenia, bo skubała podkład aż do folii z drugiej strony i podejrzewam że to mogło być to... bo jak nie to to zgłupiałam


axxk moje ci one - nie oddam ich więcej!

Ładne rzeczy... Musiałaś się porządnie strachu najeść

No i bądź mądry i pisz wiersze...

Dziadek piekny widok !
waga ... oj Kochana ne spadaj z wagi tylko ładnie trzymaj

Ano wystraszyłam się nie na żarty. Zwłaszcza że to w niedzielę się działo.
Na szczęście wszystko wskazuje na to że brzuszek już ma się dobrze. Balbi je i bobczy aż miło
Waga trzyma się na poziomie 1000-parenaście gram, czyli i tak jest cięższa (nie wypominając Balbince ) niż przed walką z ząbkami. Oby tak dalej

Będzie dobrze

O Balbi napędziłaś Dużej stracha Najważniejsze, że już wszystko opanowane

Czeka nas chyba znowu wycieczka do Wro...
Balbi je jakby mniej suchej karmy (albo to moja paranoja albo trzeba sprawdzić ząbki) no i na wadze trochę mniej, a Fionce nie chce się zagoić ta ranka po ropniu. Strupek odpadł a pod spodem widać jakby ropkę
Ech, trzymajcie za nas kciuki. Pojedziemy jak tylko znajdę jakiś transport, bo moje auto rozkraczyło się dzisiaj