Troszkę nas nie było... dziewczynki u dziadka i babci a ja tyrałam w pracy.
Ale już jesteśmy z nową porcją zdjęć i nowymi, średnimi, wieściami...
Uff, jak gorąco...

Puff, jak gorąco...

Papryczkowa Fionka

Balbi na wyleżu...

... błogostan...

I Fionka na wyleżu u dziadka ( a raczej z dziadkiem

)
Już chciałam się pochwalić jak babcia mi Balbinkę podkarmiła... całe 1100 gram

Fionka utrzymuje swoje 1200 gram
... i wtedy w niedzielę Balbi przestała jeść, siedziała napuszona w kącie i nie reagowała na zaczepki Fiony. Nic, zupełnie, nawet nie chciała powąchać jedzenia. Nie tak jak przy ząbkach, że chciała ale nie mogła ugryźć, tym razem nawet nie próbowała. Podejrzane! Macam po brzuszku a ona kwik. Brzuszek mocno wzdęty. Podałam zaraz Espumisan i na termoforek. Poczytałam na forum i podałam również probiotyk, herbatkę - jedynie szałwiową miałam to zrobiłam i podałam, umyłam koperek i czekałam... po około godzinie ułożyła się na boczku - dobry znak rozluźniła się. Za jakiś czas przysnęła. Po czym wpakowałam jej kilka gałązek koperku i rozrobiłam na szybko ratunkową. Podałam jej to i myślę sobie że następnego dnia czeka nas wycieczka do Wrocka, tylko że jak na złość dr P. na urlopie. Co za życie! Rano ponownie podałam leki i koperek. Widziałam że podskubuje sianko, dobry znak

Po pracy zważyłam ją - o 100 gram mniej w dwa dni ale zaczeła jeść sianko i suszki... ech, odrobimy to

Dziś trzyma wagę cały dzień, co mnie bardzo cieszy, siako je, suszki również, karmę wydaje mi się (albo mam już lekką schizę) ale chyba mniej jak zazwyczaj. Ale najważniejsze że waga stoi w miejscu
