Zagli, moje zdanie jest takie:
- jak się chce zrobić fajną fotografię rzeczy martwych (mam na myśli krajobrazy, domy, przedmioty i wszelkie rzeczy, które nie skaczą, brykają i świrują) to trzeba mieć dobry aparat, dobre oko i talent do robienia idealnych ujęć
- jak się chce pstryknąć fotę zwierzakowi, to tu już działa głównie fart... Naciśniesz migawkę ułamek sekundy wcześniej albo później, a efekt nie będzie już taki sam. Jak do tej pory szczęście się od czasu do czasu do mnie uśmiecha, i tyle

No i wiadomo, starą nokią nie pstryknie się zdjęcia dobrej jakości.
Ja mam cyfrówkę, nie lustrzankę, bo po co mi. Rodzice lustrzankę mają i stwierdzam, że wolę swój aparat. Rodziców ma masę funkcji, które są świetne, jak się potrafi ich używać. Ja dopiero niedawno odkryłam, że mogę zmienić siłę lampy błyskowej, no i jak chcę przyciemnić/rozjaśnić/światło nie te, to zmieniam ISO... A w lustrzance pierdyliard różnych cudów do poustawiania, co dla takiego oszołoma jak ja jest rzeczą nie do ogarnięcia
Zaraz zgram zdjęcia
