CAVIARNIA

Musimy. Co prawda trochę się pokomplikowało ale coś muszę wymyślić. Dzwoniłam już o 8.30 ale weta jeszcze nie było. Prosiłam żeby do mnie zadzwonił zaraz jak przyjdzie ale jeszcze nie dzwonił Pewnie od razu zabrał się za zabiegi... Pani na recepcji mówiła mi żebym była w okolicach 13 i wtedy czekała bo jak przyjadę na 14 to może mnie nie przyjąć bo inni weci chorzy i mają tam teraz armagedon. A ja do 13 nie dojadę bo do 12 jestem w pracy, muszę jechać do domu po Tolę a na dojazd potrzebuję 2 godziny (na szczęście droga dobra i nie ma gołoledzi tak jak parę dni temu zapowiadali...). Więc albo będę na 14 albo godzinę szybciej muszę zamknąć gabinet (oczywiście dzwoniłam do szefa czy mogę to na razie nie odbiera ).

Myślę że weterynarz nie odmówi wam przyjęcia z powodu spóźnienia,w końcu wie jakie Tola ma problemy z ząbkami i zdaje sobie sprawę z tego że naprawdę cierpi.
Oby wam się udało

Tylko czasami nie można zostać po godzinach bo ma się różne plany/zajęcia Dlatego załatwiłam już z szefem, że godzinę szybciej zamknę i wtedy po 13 byłabym już w Szczecinie.

Super,Tolcia nie będzie już się męczyć

Super, że szef się zgodził. Daj znać jak tam Tola.

Czekamy na dobre wieści
Prosze od nas wymiziać dzielną Tolusie

Już w domu. Zęby przycięte. Z lewej strony było ładnie ale z prawej tragedia oprócz dużego przerostu jest dość duża rana... Ale już po wszystkim i teraz będzie lepiej

Strasznie szybko

Super że już po wszystkim
To teraz trzymamy za szybkie wygojenie pysia i samodzielne jedzenie

Szybko bo ostatni trzonowiec jest bardzo blisko policzka... to jest ten problematyczny ząb, który być może za jakiś czas trzeba będzie usunąć... Ale na razie o tym nie myślę.
A pani Tola zażyczyła sobie na kolację bazylię, jabłko (oczywiście w całości a nie tarkowane...) i płatki owsiane. Nie ma szans żeby jej wcisnąć papkę bo Tola jest już "zdrowa" i nie będzie takich rzeczy jadła