Dzisiaj zauważyłam gdzie leży problem. I wyjaśnienie, dlaczego malutka siedzi większość czasu w kącie pod półką.
Malibu- najspokojniejsza, najukochańsza prośka jaką spotkałam goni ją od wszystkiego. Jak tylko Mała podejdzie do trawy, i zacznie jeść zbyt blisko Malibu, ta ją podgryza w boczek i wygania z powrotem pod półkę. Tequilla często siedzi z Małą, nie widziałam żeby coś jej robiła. Ale Buńka to przeszła samą siebie, nigdy bym się tego nie spodziewała!
Jak ją tak parę razy ugryzła, to ją lekko klepnęłam w boczek, żeby się opamiętała. Wtedy obrażona wskoczyła do drugiej klatki. Nie wiem co robić, są razem dopiero drugi dzień, Mała się w ogóle nie stawia, nic jej nie robi a opieprz dostaje... Ja mam szkołę, nie mogę ciągle siedzieć przy klatce patrzeć czy nie dzieje jej się krzywda..
Podczas łączenia żadna żadnej nie goniła, jadły obok siebie, bez problemów, w klatce też się nie gonią.
Jak tyko mała wyjdzie, zrobi cokolwiek to Bunia idzie ją dziabnąć
Co ja mam zrobić?
