Nowy domek (jeszcze przed wrzuceniem prośków. Biednie, bo część poduszeczek i kapcioszek idą do prania)
Muszę zrobić rekonesans w Ikei i na polecanym przez kogoś cieplutkomi.pl na kocyki polarkowe i poliestrowe. Z części uszyję podusie, a część jako podkłady posłuży
Na oko 75x145, ale pewnie jest troszkę więcej. Na dole mam polipropylen kanalikowy i na to kilka kocyków. To na początek. Przetestuję też opcję z podkładami i kocykami. Prawda jest taka, czeka nas jazda do ikei, czeka nas jeszcze zakup polarków czy podobnych miękkich materiałów na podusie- leżanki No i za jakiś czas pewnie się uśmiechnę do Pastuszka o kolejnego kapciocha ale to stopniowo
Wczoraj udało się pobrać krew u Karmeli bez większych ceregieli i drastycznych metod. Wyniki dobre, w normie Lekarka zmniejszyła dawkę lespe do 1x 0,5 ml, a za 3 miesiące kontrola. I dobrze A waga... ostatnim razem Karmela była napchana, dlatego przekroczyło 900. Ale odzyskuje gramy, czuć w rękach świnkę
O dziwo nie, zdecydowanie bardziej zabobczone. Będę też testować podkład seni, jak się sprawdza, chociaż nie wiem czy teraz, czy przy następnej podmiance. One w starej klatce nie sikały gdzie popadnie. Zazwyczaj na rogach klatki lub w jednym czy dwóch miejscach na bokach. Bardzo rzadko na środku. Inna sprawa, że chyba jednak wolę co kilka dni puścić pralkę niż bawić się w maty, żwirki itp cuda na kiju.
Kropcia pisze:O dziwo nie, zdecydowanie bardziej zabobczone. Będę też testować podkład seni, jak się sprawdza, chociaż nie wiem czy teraz, czy przy następnej podmiance. One w starej klatce nie sikały gdzie popadnie. Zazwyczaj na rogach klatki lub w jednym czy dwóch miejscach na bokach. Bardzo rzadko na środku. Inna sprawa, że chyba jednak wolę co kilka dni puścić pralkę niż bawić się w maty, żwirki itp cuda na kiju.
To ja podziwiam. Dla mnie to odkłaczyć przed włożeniem do pralki to największa kara.
Zawsze obiecuje sobie robić na bieżąco odkłaczanie kapciochów itp., a zazwyczaj wychodzi tak, że odkłaczam i daje do prania jak już nie mam nic na zmianę.
U mnie żwirek + mata super się sprawdza
Były też dry bedy, ale też z nimi więcej roboty niż matą. Zazwyczaj dry bedy daje zimą, albo jak czyste maty się skończą
Tak, jak zapowiadałam w tym i w mieszkankowym wątku, postanowiliśmy zaadoptować trzeciego wieprzka. Podyktowane było to tym, że Karmela ma taki, a nie inny stan nerek. Jest dobrze, ustabilizowaliśmy ją, ale wiadomo- różnie w życiu bywa. Pchełcia jest, jaka jest. Wietnam, zawieszenie. Wszystko to, czego nie objawia książkowy przypadek zdrowej świnki. Nie chcieliśmy żeby w przypadku braku Karmeli, zamknęła się w sobie. Przygotowania zaczęliśmy od domku, a potem została kwestia poszukania prosiaczka. Trafiliśmy na Hebę i w sumie w tydzień czasu doprowadziliśmy do adopcji. Tylko, że imię Heba nie bardzo mi pasowało. TŻ w trakcie jazdy rzucił tak, sobie Lukrecja. Skojarzyło mi się z cukierkami, czarnymi jak smoła z białym paskiem w środku. No i tak zostało.
A łączenie? Hmm, a było jakieś? Dostały się na kocyk, trochę sianka i ogórka i tylko patrzyliśmy, co robiły. Karmela obwąchała i olała nową koleżankę. Pchełcia była bardziej ciekawska. Łaziła, wąchała i była na tyle "upierdliwa", że zarobiła w łepek (bez zębów i latania futra). Posiedziały na kocyku, pogadały sobie, wciągnęły sianko i wylądowały w klatce. Bez zgrzytów, pisków itp. Ok, w klatce Pchełcia wykazuje jeszcze ciekawość i niucha mocno nową koleżankę. Na fotki poczekacie. Po weekendzie mam ich jakieś 833 do obrobienia?