U nas stabilnie... O takim słowem moge opisać nasze życie teraz . Dwie świnie, to jakby nie było świń, Myślę nad trzecią, ale nie jestem jeszcze gotowa. Nie ukrywam ze odejscie Patryka i Olali dobiło mnie i emocjonalnie i finansowo. Zmniejszyłam klatkę- wiem, złą matlka jestem,- teraz mają 145/70 i piętro z którego korzysta Agata i czasem (jak ma rujkę Blue). Ja mam odrobinę wiecej miejsca...
robię im od czasu do czasu urozmaicenie- nie sa specjalnie zainteresowane chodzeniem- to stateczne panie przecież..
Ostatnio zastanawiałam się nad przyjęciem na WA jakiejśc biedy, ale też jeszcze się waham.. no i musze pogadac z dr Agata czy Blue przypadkiem nowej by nie zaraziła gronkowcem. W stadze zadna się nie zaraziła, ale nowa? nie wiem... Na razie chce pożyć tak jak jest, oby udało się w miare dobrym zdrowiu jeszcze tak troszkę choć....
potem na pewno coś dobiore i dobrym wyjściem będzie tymczas... tak myślę...
a u mnie nędza totalna- w dalszym ciągu siedzę na postojowym. Z lepszych wieści- jestem już po pierwszym szczepieniu..
pozdrawiamy
Agatka pije z miseczki !!!!