Puffy to też zbieranina chorób, a zdrowa miała być

Jutro idziemy na kontrolę do dr Kasi. Nie łudzę się nawet, że jest lepiej. Widzę jak oddycha, widzę mokre dziurki w nosie. Zęby muszę pokazać, wziąć lek na serce i pewnie kolejne antybiotyki.
U Zająca znalazłam mały guzek na biodrze, może to kaszak. Mały, więc na razie się nie przejmuję, miałam ostatnio i tak za dużo, ledwo żyłam. Pierwszy tydzień mam tylko z 2 wizytami (póki co) u weta, a nie prawie co dzień jak przez ostatni miesiąc. Poszło ponad 2 tys na leczenie, wizyty, badania...
Miałam dziś dziwny sen. Śniło mi się, że miałam przekonanie, że Zając jest u Ciebie
Porcello a ja się strasznie martwiłam, że od razu po pracy muszę z nim na echo serca jechać. Ale przecież byłam taka pewna, że przed snem były obie w pokoju

chyba się denerwowałam badaniem, podświadomie bardziej. Zając też ma jakieś artefakty pozapalne w płucach, oczywiście częściowo niepowietrzne jak u Puffy. Serce za to normalnej wielkości, tylko obecna niedomykalość zastawki aorty, do kontroli pod koniec roku. Na usg u dr Marcińskiego dziś w końcu udało się zapisać, na 15 września

Chwilowo nie dokarmiamy, dam Zającowi jeszcze chwilę, bo ostatnio jakby zaczął trochę jeść i tyć, do ok 830. Dziś ciut mniej, ale daruję mu.