Moje stado zostało ostatnio same na 3 dni. Wyjechaliśmy w piątek z rana, w niedzielę na wieczór wróciliśmy a w sobotę tylko odwiedziła ich moja siostra żeby zapełnić miski. Strasznie się stresowałam, że muszę ich samych zostawić ale szkoda ich było ciągać i wieźć gdzieś na hotelikowanie skoro wyjazd był krótki. Moja siostra, która w przeciwieństwie do mnie nie jest panikarą mocno przejęła się rolą. Opowiadała, że Panda jako jedyna nie chciała wyjść z ukrycia i podejść do michy więc siostra się mocno zestresowała czy wszystko z nią ok. Ona wie, że te gagatki to prawie całe moje życie więc jej się stresik mocno udzielił. Jak dzwoniłam po powrocie z podziękowaniem za opiekę to się wystraszyłam, że dzwonię z reklamacją

Świnki spisały się na medal i były grzeczne

Żałuję, że nie nagrałam szaleństw Pandy po tym jak po kilku dniach wypuściłam ich na mieszkanie

Nikt mi nie wmówi, że trzymanie świnki tylko w klatce daje jej szczęście. Nawet jeśli np Tesia wychodzi tylko obok pod stół to jednak wg mnie daje jej to poczucie przestrzeni i skoro tyle tam siedzi tzn że to lubi.
Fumfusie przypominają o sobie:
Ostatnie zdjęcie Fiśki to najładniejsze zdjęcie jakie udało mi się jej kiedykolwiek zrobić, idealnie oddaje te przesłodkie stworzenie

Jedynie sierść ma naprawdę ciemniejszą, tutaj świeciło mocno słońce.
Edit: Zapomniałam dodać, że wyjazd był baaaaaardzo udany. 250km od domu a 100km do celu na autostradzie padło mi turbo. Niech żyją diesle
