Jesteśmy po kontroli Tormunda. Dr Agata widziała go pierwszy raz, oczywiście zachwyciła się świńską urodą, choć drań od czwartku nie czesany, gdyż się bałam po kastracji go urazić. Wyglądał więc jak pies puli. W dodatku uszy brudne potwornie, przyznam, w obliczu wojen przy czesaniu, uznałam, że z uszami to już w ogóle szkoda zaczynać. A tymczasem uszy akurat, to możesz sobie Duża czyścić codziennie, fajne to jest

. Miał też brudne podwozie, gdyż to kolejny arystokrata, który się nie myje. Ech, ci arystokraci. Poza tym, wszystko świetnie, on w ogóle się kastracją nie przejął, gania Otonię jak ganiał, może wręcz weselszy jeszcze się zrobił. Popkorny wali po staremu. Otonia w formie na oko, jeszcze dostaje ten bactrin.
Czeka nas wyprawa zbiorowa, jak osadnicy na Dziki Zachód niemal, gdyż za tydzień jedziemy z Łatą na echo i na wizytę z całym garnizonem, zbiorowo. Jest doktor, jest podwózka, będzie impreza.
Edit: nie doktor, więc imprezy też nie będzie. Dr Agaty nie będzie, więc Otonii nie zabiorę, bo chodzi między innymi o to, czy palpacyjnie lepiej ta zmiana wygląda, więc musi ta sam osoba palpacynić

. Tormundowi szwy może zdjąć technik, a Łata na samo echo.