Nasz malutki futerkowiec, puch i miąższ jest już z nami 4 lata.
Dziękujemy Majce,/Adzie której się chcało ją wyciągać z pseudo pod Olsztynem, wozić do weta we Wrocławiu, i która cały czas pamięta, a także Tacie Majki, któremu się chciało wieźć malutkiego, niewidomego prosiaka spod Wrocławia do Warszawy, wszystkim wetom, którzy ją operowali i wyciągali jej kamienie z cewki.
A przede wszystkim Opiekunowi Wszystkich Małych Zwierzątek, za nią, gdyż jest to świnia nad świniami. Oby była z nami drugie tyle. Albo i trzecie, wszak to mutant.