Kurde mole... Ja na szczęście w ogóle z tym nie miałam problemu, choć właśnie tego bałam się najbardziej. Choć właściwie nie wiem, co gorsze- takie zachowanie czy problemy zdrowotne, jakie wyszły u Homera...
Myślę, że farmakologia to jednak dobry pomysł przy tym, że pracujecie przecież. Czasami trzeba si odwołać do środków wyższych. Jak Homer miał atak, to wetka sama mi zaproponowała relanium, żeby nie dzikował z powodu zawrotów głowy paniki z tym związanej.
Też czytałam, że trzeba zaczynać od krótkich wyjść. Nawet za drzwi na kilka minut i potem wracać. Potem wyjścia coraz dłuższe itp. Z tym że trudno takie coś wdrożyć w życie, jak do roboty trzeba iść, a nie ma się kilkunastu dni pod rząd, żeby takie lekcje robić. Chyba lepiej uspokajacze serwować do weekendu i w weekend poćwiczyć. Tylko jak on taki silny, że podłogi rwie, to chyba większą dawkę trza zaserwować, żeby cały etat wytrzymał.
A możesz z nim do roboty przyjść? To by było super.
A zasuwka do pokoju świnek to porządna jest? Bo jak se balkon otworzył...
