Dziarski dziadzio Nuri siedzi już u mnie 7 miesięcy. W międzyczasie próbowałam go połączyć z dwoma moimi samcami (oczywiście po kolei, nie że trójkąt), ale niestety nie wyszło. Tzn. wina leżała raczej po stronie moich chłopaków

Ze względu na wiek nie łączyłam "na siłę" bo widać było, że szybkie przebieżki sporo Nurika kosztują. Nadal ma dość płytki oddech, ale to chyba jakieś stare zmiany, które Dr nie zaniepokoiły. Tak, że póki co nadal siedzi sam, choć czuje i słyszy inne świnki.
Zabrałam go wczoraj na przegląd, bo minęło pół roku od ostatniego. No i schudł nieco (1080g, miesiąc temu było 1120)- niby niedużo, ale to widać. Robi też drobne bobki i apetyt jakby gorszy. Dr Judyta nie miała do niego żadnych uwag, nawet powiedziała, że zupełnie na swoje lata nie wygląda (to prawda!). Nerka tym razem ok. Przy pobieraniu krwi był jednak problem, bo chłopak jest niepijący. Z wyników wyszła leukocytoza (ponad 21 tys) co wskazuje na stan zapalny, mam podawać antybiotyk przez 7 dni.
No i zobaczymy.
Nuriś na adopcję raczej szans ma niewielkie... Mam tyle pięknych, zdrowych świnek pod opieką i słabe zainteresowanie nimi. Żeby nie powiedzieć zerowe. Żyje sobie wygodnie, dbam o niego. Mam nadzieję, że jest mu dobrze, chociaż na pewno z towarzystwem byłoby mu lepiej. Nie mam pomysłu co dalej, wszak on ma już 6,5 roku i trochę nawet się boję fundować mu na starość jakieś wielkie zmiany. Na razie niech zdrowieje.