1 listopada 2017, nad ranem, za Tęczowy Most pobiegł Rudy. Razem z Czarnym byli naszymi pierwszymi świnkami, od których wszystko się zaczęło.
Od bardzo długiego czasu Rudy miał problemy z przerastającymi zębami i zwichniętą żuchwą. Poza tym, w grudniu zeszłego roku w wyniku ropnia stracił jedno oczko. Przerabialiśmy pastereullę, gronkowca... Mimo to mój malutki, waleczny prosiaczek od stycznia zaczął znów jeść, unikając korekty zębów przez ponad osiem miesięcy.
Mimo silnego charakteru dogadał się z Kaszmirkiem, Piorunkiem, a po odejściu kolegów - także z Labami.
Spędził u nas cztery i pół roku, przyjechał jako ponadroczna świnka.
Wieczorem, 31 października, poczuł się gorzej. Kilka godzin wcześniej nic tego nie zapowiadało...
Nie jestem w stanie wyrazić, jak wielka to dla nas strata...
Biegaj radośnie, kochany, dzielny Rudziaczku, razem z Kaszmirkiem, Piorunkiem, Czarnuszkiem i Rakietkiem
