CAVIARNIA

Zadowolony Chrupcio u pańci Gajci

Widzieliśmy się dzisiaj z Chrupisławem w lecznicy - przyszedl na kontrolę i okazal się calkowicie zdrowym, zadbanym prosiakiem nerwowość mu pewnie nie minie nigdy, ale w każdym razie umie się teraz rozpłaszczyć i przytulać - widziałam na własne oczy!

Chrupuniu

Na fali ogarniania wątku numerkowego: Chrupcio nadal mieszka u mojej siostry i ma się na tyle świetnie, że co jakiś czas musi przechodzić na dietę, coby nadal wyglądał jak świnka morska a nie kulka. Jest mało ruchliwy, czas spędza głównie na pastuszkowym hamaczku, więc żeby nie zastał się zupełnie, świeżyznę dostaje na drugim końcu pokoju.

W kwestii stosunków międzyświńskich też po staremu: mieszkających u mojej siostry przez parę miesięcy trzech mikołajków (viewtopic.php?f=99&t=8928) traktował przyjaźnie, jak długo dzieliły ich kratki; wspólne wybiegi kończyły się, zanim się zaczęły... Tak więc Chrupcio jest typem samotnika i taki już zostanie...

ale nieodmiennie z wdziękiem zdobi naszą główną i zachęca do zostania domem tymczasowym. Po tych niewinnych oczkach któż by się spodziewał?

co za ulga. Zwykle starsze wątki pojawiają się na pierwszej stronie ze złymi wieściami. Pamiętam drania i cieszę się, że mu się wiedzie.

Ha...! Chciałam go na kumpla dla Hanyska! Super, że u Chrupiszona wszystko dobrze.

Raczej urwałby Hanysowi łeb... Lub inny wystający fragment.
Nie jest to łagodny samczyk.