CAVIARNIA

To świetnie! Prawdę powiedziawszy, nie dońca wierzyłam, że Nutce się uda. Świnki, które były ze sobą zżyte, źle znoszą rozstanie. Dobrze, że masz Tolę. Pewnie ona zmotywowała Nutkę do walki. I czadowo robi stójki. Remik i Rubik też tak robili. Eh, szkoda, że już ich nie ma..

Prosiakowo pisze:Prawdę powiedziawszy, nie dońca wierzyłam, że Nutce się uda.

Nie tylko Ty miałaś wątpliwości. Ja codziennie jak na nią patrzyłam to nastawiałam się, że to mogą być nasze ostatnie chwile... Obiecałam sobie, że jeśli zobaczę, że Nucia się męczy, przestanie jeść i zrobi się apatyczna to pozwolę jej pobiec do Nali... Ale Nutka to twarda babka więc się nie poddawała a ja tylko jej pomagałam (męcząc ją robiąc bolesne zastrzyki i wciskając różne rzeczy do dzióbka).
Najważniejsze, że jest poprawa. Później będziemy się zastanawiać co zrobić z ropniem i siekaczem...

Bardzo się cieszę oby tak dalej Nucia

Dzielna Babcia :love:Bardzo się cieszę,że jest lepiej

Miło czytać, że z Nucią lepiej , tak trzymać i jeszcze

Super, tak trzymać Nutko

Wczorajszy wieczór dziewczyny spędziły na balkonie



Tola i jej miny









Nie wiem co dalej robić z Nutką... Myślałam, że za tydzień będzie można ją położyć spać żeby wyrwać siekacza i oczyścić ropień w narkozie a dr Kasia zaleca żeby jeszcze z miesiąc poczekać Codziennie Nucię męczę wyciskaniem ropnia (czasami wystarczy zerwać strup i podusić a czasami muszę nakłuwać i to kilka razy w różnych miejscach bo ropa nie chce lecieć ) - chyba nie muszę pisać jak ją to musi boleć... a ja też się niekomfortowo czuję męczyć tak swojego futrzaka Z chodzeniem dalej słabo. Jak ją położę na środku klatki to doczłapie się do miski albo do legowiska ale jak już zalegnie to całą noc leży w jednym miejscu... Do piątku ciągniemy to leczenie (czyli antybiotyk plus steryd) a od soboty będziemy powoli odstawiać leki...