CAVIARNIA

No to nic jak szyć tron dla króla z żółtego polarka hahaha

Król Roger zakończył wizytę na wysokim szczeblu i udał się do Mińska Mazowieckiego.

Dwa mężczyzny ustalają zasady wspólnego gospodarstwa. Turkoczą na siebie, przepychają się... ale nie ma w tym ani odrobiny agresji, tylko takie: "Poosuń się trochę, stary".
Jantar sypia zwykle na wierzchu, co jest dla mnie nowością, pomimo dwóch miejscówek do spania (domek i budka, albo domek i półka) - wybiera miejsce na sianie obok budki.



albo wręcz na środku klatki.


Jak uprzedzał Elurin lojalnie, miska z granulatem na noc musi zniknąć, bo inaczej Jantar się przeżera i daje temu wyraz w postaci plastelinowych bobów. Poza tym staram się jak najmniej ich ruszać i zaczepiać - niech sobie ustalą te zasady... Żeby jeszcze nie wrzeszczeli o siódmej rano o trawę.

Hihi, jako kudłaty lokator w Pontusowym domku. Wszystkiego spokojnego życzę.

porcella pisze: Jantar sypia zwykle na wierzchu, co jest dla mnie nowością, pomimo dwóch miejscówek do spania (domek i budka, albo domek i półka) - wybiera miejsce na sianie obok budki.

Gabryśka wychodzi z założenia, że wszędzie się dobrze leży i śpi - na sianie, na jednej z dwóch poduszek, w norce - ale najlepiej się wyleguje na norce, w której aktualnie jest Jadźka. Nic lepiej nie robi na kręgosłup, niż wyleż na cudzym grzbiecie.

Ale Jantar to dorosły facet, a nie jakaś siusiumajtka , co to gdzie się położy, tam śpi. Dorosły facet to musi sobie wygodnie pościelić, żeby sie wyspać

Oj tam od razu siusiumajtka, tylko trochę sobie tyłek zasikuje.

Pontusowi coś się stało w rozum, albo się zdziwił, że Duża w domu, albo trawa świeża w niego wstąpiła, dość, że od rana znowu męczył Jantara. Ten się wprawdzie tylko otrzepywał, nie wyglądał na bardzo znękanego, ale już był spokój tyle czasu, a tu znowu szajba. Nawet cykanie było kilka razy.
Teraz śpią znowu razem upchnięci do jednego domku...
Dziwne to współistnienie...

porcella pisze:Pontusowi coś się stało w rozum, albo się zdziwił, że Duża w domu, albo trawa świeża w niego wstąpiła, dość, że od rana znowu męczył Jantara. Ten się wprawdzie tylko otrzepywał, nie wyglądał na bardzo znękanego, ale już był spokój tyle czasu, a tu znowu szajba. Nawet cykanie było kilka razy.
Teraz śpią znowu razem upchnięci do jednego domku...
Dziwne to współistnienie...

Kto sie czubi ten sie lubi chlopcy juz tak maja, ze musza sobie podokuczac, zeby sie potem bardziej kochac i bardziej tesknic za soba.

Nie no, to chwilowe było, już jest męska przyjaźń bez ekscesów.
Jantar jest żarty strasznie, miskę zabieram na noc.
Przed chwila obcięłam mu pazurki... Przy okazji zrobię fotki tych nieszczęsnych, powykrzywianych łapeczek. Okropne! Obcinanie pazurków u niego to naprawdę ciężka praca i tzw koronkowa robota...
Pontus drze się przy takiej okazji jak zwykle, on po prostu tego nie lubił, nie lubi i nie polubi...

A jakie masz nożyczki do pazurków? Bo ja przetestowałam- do obcinania takich zaniedbanych, niemożliwie powykręcanych- najlepsze są te- http://www.pieszkotem.pl/media/products ... 1374122644, bo mają małą końcówkę, a już np tymi nie wjedziesz gdzie trzeba http://zooart.com.pl/pol_pl_DINGO-Obcin ... 6740_1.jpg
Pokaż te łapcie biedne. Mam nadzieję, że jest lepiej, niż było.