Przepraszam za brak informacji ale brakuje mi czasu na forum.
Do guli dobrałam się dzisiaj z dwóch powodów. Po pierwsze gula przestała rosnąć więc mogłam poczekać. Drugi powód to wczoraj musiałabym to robić sama... Dzisiaj kolega wrócił z urlopu więc on mógł to zrobić a ja trzymałam. Jak ktoś inny trzyma Tolę (a jest to mój tato bo innych chętnych brak) to ona strasznie panikuje tym bardziej że mój tato nie bardzo umie ją "bezpiecznie" przytrzymać.
Dzisiaj udało się bez kłucia bo zerwaliśmy stary strup i wydusiliśmy ropę. Tak na oko to było 1-2 ml ropy z krwią. Tola strasznie się darła

Albo jest już przewrażliwiona i panikuje albo wraca czucie i przez to ją bardziej boli.
Ładnie je cykorię (ale muszę jej trzymać listek), trawka, mniszek, koniczyna, pomidor, koperek i natka pietruszki też jest wciągana. Z poidełka pije, wczoraj dałam Nutce alfalfa z brit to Tola też się dopadła

Na szczęście był połamany ale i tak długo się męczyła z jednym kawałkiem a ja się bałam, że sobie porani dziąsełka twardym kawałkiem...
Przed chwilą wydłubałam jej z pyszczka chyba duży kawałek suszonej marchewki, który musiała znaleźć w karmie

Fajnie, że ma chęć jedzenia ale mogłaby na razie odpuścić twarde pokarmy...
Waga sprzed chwili - Nutka 1010g, Tola 611g (ale wczoraj tylko 3 razy dostała papkę strzykawką a dzisiaj wcale).
Nutka coś dziwnie interesuje się lewym boczkiem Toli i gmera w futrze. Na razie nic nie widać ale boję się, że tam może wyjść martwica po zastrzyku bo Nutka czuje dziwne rzeczy zanim ja coś zobaczę.