Jest nadspodziewanie dobrze - o ile wzdęcie można uzać za okoliczność dobrą
Wczoraj dr Magda obejrzała go starannie, waga ok. 790g, pogadałyśmy o wapniu, kościach, złym samopoczuciu i uznałyśmy, że skoro mamy mieć potem wyrzuty sumienia, że coś zostało zaniedbane, to lepiej zrobić rtg.
Na rtg okazało się, że kości pięknie wysycone, narządy ok, pęcherz tylko z lekkim cieniem osadu (
) - za to jelita jak balony...
Dr pobrała tez krew, dzisiaj rozmawiałam - wyniki bardzo ładne, wątroba, nerki i reszta w porządku. Więc dajemy kilka dni tolfedynę, a na dłuższą metę bobotic, probiotyk, reszta bez zmian, tzn ziołowy moczopędny komplecik.
Marceli jest niewątpliwie lekko histeryczny, w jednej chwili narzeka, jakby był niezwykle ciężko chory, a za moment radośnie wskakuje na półkę i skubie siano... No i stale "weź mnie na rączki i głaszcz!"
Zatem alarm odwołany
leczymy brzuszek, który może być przecież nieco nadszarpnięty licznymi antybiotykami...