Strona 541 z 934

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 27 mar 2017, 9:26
autor: sosnowa
Wiem niestety dokładnie jak to jest.
U nas była już co prawda adopcja, głównie dlatego, że stado okropnie było przybite i do bani, no i rodzina mnie naciskała, że trzeba jakiemuś zwierzakowi dać dom, skoro jest miejsce. Super jest Apisia i bardzo kochana, już się przywiązałam. I co z tego? Boli jak cholera i już nic nie jest takie samo i raczej to zmiana trwała.
Powiem coś. Zazdroszczę wszystkim, którym było dane długo cieszyć się obecnością kochanej świnki. Ból jest ten sam, ale może chociaż można sobie powiedzieć, że miało się czas razem, że pożyła. Nala miała cudowne, długie, szczęśliwe życie z Tobą, powtarzaj to sobie jak mantrę. Może choć trochę będzie lżej. :pocieszacz:

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 27 mar 2017, 9:43
autor: diefenbaker
Zgadzam się. Chociaż ból częściowo mija, ale pustka pozostaje...trzeba żyć dalej...dziewczyny też pewnie przeżywają... ale przynajmniej nie cierpiała długo, to jest ważne też na pewno. Jak sobie przypomnę ile Puffy się nacierpiała...tak mi żal, że nie była choć chwilę zdrowa u Nas...a teraz przeżywam to na nowo lecząc Toffi...ech życie. Martuś nie daj się, traktuj pewne sprawy z większą rezerwą, np w pracy, co trzeba to trzeba, ale bez wyrzutów, jak ciężko jest na duszy to trzeba sobie odpuścić żeby nie rozchorować się (ja tak na silny stres reaguję) :pocieszacz:

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 27 mar 2017, 9:46
autor: paprykarz
Dokładnie tak, jak napisały Dziewczyny. U mnie zawsze było dużo prosiaków a mimo to odejście każdej boli i każdej brakuje.
A w pracy to wiadomo. Czasem ma się ochotę udusić tych ludzi no ale cóż... nie wolno :lol:

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 27 mar 2017, 17:42
autor: paulina501
Ej, no, dziewczyny! Zdrowieć tam!!

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 27 mar 2017, 17:56
autor: Asita
Martuś, czasami życie daje w kość. W sumie czasem się zastanawiam, czemu tak jest, czy to my jesteśmy tacy wrażliwi i nieprzygotowani do porażek czy cierpienia czy ono po prostu najzwyczajniej daje nam kość... Nie znalazłam jak dotąd sposobu na to, jak sobie z takimi sytuacjami radzić. Nawet czasem mi się wydaje, że z wiekiem jestem słabsza o coraz gorzej znoszę niepowodzenia. Coraz bardziej mnie to wkurza. Ale może to jest tylko takie złudzenie, że każda następna porażka życiowa jest gorsza, bo mam za sobą już różne inne. A tak naprawdę jest taka sama, jak poprzednie? Szkoda, że nie ma słów pocieszenia, które mogły by pomóc. Jak Alfredzik umarł, to żadne słowa mi nie pomagały. To była jedna z moich najgorszych porażek. Nadal jest. Nadal to rozpamiętuję. Homer prawie też okazał się porażką, ale stało się dobrze i wyszedł z tego. I pewnie każdy z nas, świrniętych na punkcie swoich zwierzaków, będzie się tak zachowywał. A jak jeszcze dochodzą sprawy pracy, która męczy i wkurza, gdzie tak naprawdę spędzamy 1/3 życia, to już jest mogiła. Szkoda, że tak jest. Szkoda, że nie może być lekko i powabnie, pachnąco i słonecznie, bogato i czysto. Szkoda, że ludzie zostawiają syf w lasach, że są chamscy, że wieloryby, tygrysy, słonie i nosorożce giną a człowiek jest głupi. My tu za to na naszym poziomie robimy królestwa dla puchatych kulek. Ciekawe co byśmy zrobiły dla słonia :lol:
Martuś, musisz uzbroić się w siły i cierpliwość, nie zawsze będzie dół :)

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 28 mar 2017, 22:49
autor: paulina501
A jak z samopoczuciem dzisiaj?

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 29 mar 2017, 11:16
autor: martuś
Asita święte słowa...
Samopoczucie średnie... Tydzień temu niczego nieświadoma ostatni raz leniuchowałam z Nalcią na łóżku...


Powiem Wam, że gdyby u mnie w miejscowości łatwiej było znaleźć nową pracę to chyba z obecnej bym się zwolniła... Ale Złocieniec jest mały więc to co mam do wyboru to pójść na kasę gdzie po kilku miesiącach wszystkich zwalniają i zatrudniają nową ekipę... Kolega z pracy mnie wkurza bo nie bardzo angażuje się w to żeby znaleźć jakieś leki dla Frugo... Dostałam fajną książkę od kimery o padaczce psów i kotów to do tej pory jej nie przejrzał... Cały czas tylko gada, że trzeba Frudze zmienić leki ale żeby poszukać jakieś inne to już nie łaska... Do tego męczą mnie (psychicznie) coraz bardziej dyżury bo tak na prawdę to dwa tygodnie w miesiącu jestem pod telefonem 24h/dobę a z racji mojego zawodu to ani jednego dnia nie powinnam mieć dyżuru... Więc wszystko na raz się nakłada :idontknow: Eh chyba jakaś wiosenna deprecha mnie dopada :?


Wczoraj natrafiłam na jakieś kocie forum gdzie były opisane ataki padaczki i bardzo często koty nie przeżywały częstych ataków :( W Frugo w poniedziałek miał aż 3... Boję się, że w końcu jego serduszko nie wytrzyma...


Rok temu szykowałam się pomału do wyjazdu z Nutką do Warszawy. 01 kwietnia Nucia miała operację.

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 29 mar 2017, 17:41
autor: martuś
5 kwietnia mamy wycieczkę do Szczecina. Na 16 jestem umówiona z dr Cichockim na konsultację w sprawie Frugo (na razie jadę tylko z wynikami) a na 17 Tola jest zapisana na cięcie zębów i przy okazji dr Krzysztof obejrzy jak tam Nutkowe siekacze.

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 29 mar 2017, 18:52
autor: Siula
Martuś trzymam mocno żebyś znalazła siły na przetrwanie tego trudnego okresu. Czasem tak jest, że wszystko na raz się wali. :pocieszacz: No i z cały sił trzymam za zdrówko zwierzaków. :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: :buzki:

Re: Nutka, Tola i Frugo / stado już bez Nalusi :(

: 29 mar 2017, 19:38
autor: Milkaa
Ja tak samo :fingerscrossed: :fingerscrossed: :fingerscrossed: