Garstka z codziennego życia..
Maluchy pochłaniają OGROMNE ilości jedzenia. Niby normalne dla zwierząt, które rosnąc, w ciągu tygodnia podwajają swoją masę - ale ciągle nie wiem gdzie to im się mieści Najbardziej cieszą je wszelkie nowości i pierwsze 5 minut po postawieniu nowej miski z nowym smakiem Prawdziwa euforia jest, kiedy w misce pojawi się dosypka Mixeramy i można tłuc się z wielką pasją o te suszone jedwabniki (fuuu!)... W sumie nieważne co się wstawi - ważne by było nowe i można się o to bić: o seler, o kiełki, o suszone mięso...
A dla uśmiechu wczorajsza sytuacja ze sklepu..
"- Nie będę im znowu brała papryki, za droga jest w zimie. Niech jedzą coś tańszego - brokuła, seler, marchewkę... Nie muszą za każdym razem jeść lepiej od nas...
- I tak jedzą lepiej od nas. Ty wcinasz ziemniary, a im to kupiłaś bataty..."