Witam serdecznie!
Dzisiaj zawitał u mnie nowy domownik zaadoptowany ze stowarzyszenia Kwintuś
Mam Kubusia, który ma prawie 4 latka i jest dosyć bojaźliwą świnką.
Świnki, aby się zapoznały, wypuściłam na wolnej przestrzeni na rozłożonym kocu z dużą ilością siana, jedzenia mokrego suchego (do wyboru, do koloru). Na początku świnki stały w bezruchu i wyglądały jakby nie wiedziały co się dzieje, po chwili zaczęło się wydawanie dzikich dźwieków. Ponad godzinę trzymałam świnki na "wybiegu". W ten czas goniły się (głównie Kwinto Kubusia), wąchały po zadeczkach, powarkiwały po świńskiemu, trochę pokwiczały

Kubuś nawet sięgnął po pietruszkę zieloną, której nie ruszał od kilku tygodni, co mnie bardzo ucieszyło. Ogólnie wydaje mi się, że Kubuś został zdominowany przez nowego domownika bo tak jakby się poddawał, kładł sie na boczku, jadł na leżąco a Kwinto nie dawał za wygraną i go zaczepiał, obwąchiwał i nie dawał spokoju

Kubuś uciekał przed Kwinto ale nie bał się go. Czy dobrze mi się wydaje, że hierarchia w małym stadzie w ten sposób zostaje ustalona? Wsadziłam ich następnie do małej klatki przygotowanej dla Kwinto i było w porządku na małej przestrzeni, wcinali sobie siano czasem się pogonili. Następnie połączyłam obie klatki mostkiej i Kubuś po chwili wskoczył do swojej dużej klatki. Po jakimś czasie umieściłam również w niej Kwinto i nie zauważyłam żadnej reakcji u Kubusia, spał na półce, kiedy Kwinto buszował po klatce i wyjadał z miseczek. Świnki czasem gonią się po klatce i wydaję te swoje szalone dźwięki ale ich zachowanie nie wygląda na agresywne. Czy powinnam zostawić prosiaki w jednej klatce? (usunęłam domku, jedynie jedna półka została) Czy raczej powinnam rozdzielić prosiaki na noc?
Pozdrawiam
