Tola obsikuje nawet bez rujki. Teraz już się trochę przyzwyczaiła ale jak ją przywiozłam to obsikiwała nawet jak ją się głaskało po plecach.
Przez drogę nie było tak źle bo dziewczyny wiedziały już co się święci i były grzeczne.
Za to u weta jak zwykle coś wyszło

Na 10 byłyśmy umówione do dr Kasi na ogólne badania a na 11 do dr Krzysztofa od zębów. Jak już byłam w połowie drogi do Szczecina to dostałam telefon, że dr Krzysztof się rozchorował i go nie będzie

A bardziej zależało mi na tej wizycie ze względu na Tolkowe przerośnięte zęby i dziwne siekacze Nutki. No ale nie opłacało nam się już wracać tym bardziej, że byłam umówiona u dr Kasi. Na szczęście pani doktor jakoś ogarnęła trzonowce Toli. Niestety u Nutki problem z siekaczami tkwi "głębiej" bo mamy ropień okołowierzchołowy

Według pani doktor siekacz nadaje się do wyrwania i na taki zabieg mamy się umówić za dwa tygodnie

Cała trójka miała pobieraną krew - morfologia, biochemia i cukier ok (u Nutki przekroczone tylko białe krwinki a u Nali i Toli w górnych granicach). Dodatkowo wycisnęliśmy Nali kaszaka. Usg nie robiliśmy bo nie było już czasu ze względu na korekcję u Toli.
https://youtu.be/AuphhQ7aFHs
Dziurka po kaszaku
Nala ma brzydkie kujki na łapkach (niestety u niej są pokłute dwie). Wydaje mi się, że tym razem pobierała krew nowa pracownica, która jest technikiem bo zawsze ja dziewczyny trzymałam a teraz pani doktor wzięła je do drugiego pomieszczenia i tam pobierali im krew... Mam nadzieję, że krwiaki ładnie się wchłoną. Nóżka od środka jest bardziej sina...
U Nutki wygląda to trochę lepiej. A Tola szaleje i nie da sobie obejrzeć łapki
Martwię się co będzie z ząbkami Nutki i czy uda nam się szybko pozbyć ropnia

Tydzień przed zabiegiem mamy podawać antybiotyk...