
Puchate Siły znowu we dwoje
Moderator: silje
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Jest raczej ok, znaczy nie było i nie ma agresji, w ogóle żądnego turkotania, dominowania, aż dziwne to wszystko. Walduś siedzi głównie na półce a Otonia w nowym legowisku urszulańskim
Jak się zagląda do klatki to chłop bardzo łasy na głaski i gada do nas, trochę tak to wygląda, jakby jedynak wyjechał na wymarzony obóz lub poszedł do szkoły z internatem. On nieborak jest całkowicie nieasertywny. Schodzi na dół, podchodzi do żarcia, a tu np. Apa się przepycha do siana. Zamiast się lekko usunać, jak to dżentelmen, względnie ani odrobiny, jak to świnia, Walduś odchodzi spiesznie. Wystarczy przyjacielski (jak na świnie) kuksaniec, a on już popiskując ucieka. W ogóle biedak nie wie, jak się zachować w stadzie. Mysz go przepycha, Apa też nie chce zejść na trzecie miejsce, a on nie wie, o co chodzi. Nie ma przy tym wrogości, tylko po prostu on się zachowuje jak ten robot kolejkowy w Alternatywach. Pewnie mu się też trochę udziela od Otonii, nie wiem, czy on zatrybił, że ona nie widzi. No i nie słyszy nieborak cichych komentarzy, więc sporo mu umyka.
Ale wierzę, że się ogarnie, to pierwsze dni, zawsze najgorsze.

Ale wierzę, że się ogarnie, to pierwsze dni, zawsze najgorsze.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23206
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Brak socjalizacji podejrzewam. Jedynak na obozie... 

- martuś
- Posty: 10214
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
ojej, jak ten robot biedny... czyli że pan tu nie stał... 

- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Tak, to ten model 

-
- Posty: 1565
- Rejestracja: 06 mar 2016, 20:48
- Miejscowość: Warszawa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Pewnie miał mocno romantyczne wyobrażenie o swoich żonach... A tu rzeczywistość. Na pewno dojdzie do wniosku, że lepsze mu się już nie trafią i nauczy się prawidłowych zachowań w stadzie.
DS:Matka Venda i Córka Via
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =62&t=5422
Ronek [*2004] Grubcia [*2020] Volta [*2020]
DT im. Grubci: Julek, Pszczoła, Rudosław i Płochacz, Mercedes i inne
- sosnowa
- Posty: 15295
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Powiem szczerze, że takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
Można było przypuszczać różne rzeczy, na przykład, że będzie trudne łączenie, pogryzą się, bo Walczak będzie namolny, albo one będą namolne (coś jak niegdyś Turbulencja z Ikerem), względnie, że Walczak będzie napastował Otonię i/lu zrzuci ją z półki, lub ona się go będzie panicznie bała. Że Apisia będzie napastowana i będzie bardzo biedna na tych swoich nieszczęsnych stopach z podo.
Tymczasem mamy taki numer: jak wiadomo łączenia właściwie nie było, całkowicie pokojowa egzystencja na wybiegu z okazjonalnym przeganianiem Walczaka przez Dioptrię. Za to w klatce wygląda to tak: Walczak siedzi prawie cały czas na antresoli, niemal bez ruchu, to duży prosiak w sumie, a antresola służy do leżenia, bo biegać można tam głównie, gdy waży się 600g i jest się wielkości półrocznej świni, a nie dwa razy tyle w każdą stronę. Z drugiej strony antresoli siedzi sobie Otonia. Nie za bardzo ma ochotę przedzierać się przez Walczaka, ale często sobie razem jedzą siano, ona się trochę obawia i wykazuje pewną ostrożność, ale absolutnie w normie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej niepełnosprawność. W sumie zna go osobiście od soboty, wcześniej głównie go mogła wywęszyć.
Walczak czasem schodzi na dół, ale wtedy zostaje dość stanowczo, acz nie agresywnie, przeganiany przez Mysz. Apa czasem go przesuwa, normalne zachowanie stadne w moim doświadczeniu. Nie w jego. On od razu wraca na antresolę. Wybiegi są codziennie niemal, ale nie mogę przenieść towarzystwa do zagrody na stałe, gdyż nie dałoby się funkcjonować, zagroda zajmuje znaczną większość podłogi w naszym głównym pokoju, w mniejszym by zajeła dokładnie 100% miejsca i nie dałoby się dotrzeć do komputera, przy którym oboje codziennie pracujemy. O pokoju Burakury nie wspomnę.
Cała moja nadzieja, że czas to naprawi, ale biorąc pod uwagę, że na antresoli Otonia mieszka już blisko rok, to różnie może być.
Ani razu od łączenia nie słyszałam turkotu, nikt nikogo nie chce zdominować, ani przelecieć (ok, początkowo Walczak jakby chciał, ale jak pisałam, poprzestawał na podejściu do samicy i wykonaniu megapopkornu), spokój jak dawno nie, prawie zupełna cisza, czasem Walczak coś powie, czasem Otonia się rozedrze o zielone.
Dom wariatów jednym słowem, i co ja mam zrobić z tymi świrami???????
Można było przypuszczać różne rzeczy, na przykład, że będzie trudne łączenie, pogryzą się, bo Walczak będzie namolny, albo one będą namolne (coś jak niegdyś Turbulencja z Ikerem), względnie, że Walczak będzie napastował Otonię i/lu zrzuci ją z półki, lub ona się go będzie panicznie bała. Że Apisia będzie napastowana i będzie bardzo biedna na tych swoich nieszczęsnych stopach z podo.
Tymczasem mamy taki numer: jak wiadomo łączenia właściwie nie było, całkowicie pokojowa egzystencja na wybiegu z okazjonalnym przeganianiem Walczaka przez Dioptrię. Za to w klatce wygląda to tak: Walczak siedzi prawie cały czas na antresoli, niemal bez ruchu, to duży prosiak w sumie, a antresola służy do leżenia, bo biegać można tam głównie, gdy waży się 600g i jest się wielkości półrocznej świni, a nie dwa razy tyle w każdą stronę. Z drugiej strony antresoli siedzi sobie Otonia. Nie za bardzo ma ochotę przedzierać się przez Walczaka, ale często sobie razem jedzą siano, ona się trochę obawia i wykazuje pewną ostrożność, ale absolutnie w normie, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej niepełnosprawność. W sumie zna go osobiście od soboty, wcześniej głównie go mogła wywęszyć.
Walczak czasem schodzi na dół, ale wtedy zostaje dość stanowczo, acz nie agresywnie, przeganiany przez Mysz. Apa czasem go przesuwa, normalne zachowanie stadne w moim doświadczeniu. Nie w jego. On od razu wraca na antresolę. Wybiegi są codziennie niemal, ale nie mogę przenieść towarzystwa do zagrody na stałe, gdyż nie dałoby się funkcjonować, zagroda zajmuje znaczną większość podłogi w naszym głównym pokoju, w mniejszym by zajeła dokładnie 100% miejsca i nie dałoby się dotrzeć do komputera, przy którym oboje codziennie pracujemy. O pokoju Burakury nie wspomnę.
Cała moja nadzieja, że czas to naprawi, ale biorąc pod uwagę, że na antresoli Otonia mieszka już blisko rok, to różnie może być.
Ani razu od łączenia nie słyszałam turkotu, nikt nikogo nie chce zdominować, ani przelecieć (ok, początkowo Walczak jakby chciał, ale jak pisałam, poprzestawał na podejściu do samicy i wykonaniu megapopkornu), spokój jak dawno nie, prawie zupełna cisza, czasem Walczak coś powie, czasem Otonia się rozedrze o zielone.
Dom wariatów jednym słowem, i co ja mam zrobić z tymi świrami???????
- martuś
- Posty: 10214
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Potrzebują czasu
U mnie podobnie reagowała Tola na Inkę. Młoda kilka razy ją dziabnęła przez co Tola się jej bała pomimo, że żadnej krzywdy nie zrobiła i nigdy mocno nie ugryzła. W ich przypadku też nie było próby dominacji - wydawało się, że żadna z nich nie rządzi... Tola po prostu miała złe skojarzenia bo była gryziona w poprzednim domu i zawczasu uciekała z panicznym kwikiem.
Nie wiadomo co przeżył Walczak. Może inne samce też go gryzły i dlatego teraz profilaktycznie ucieka na antresolę zamiast raz postawić się białej?

Nie wiadomo co przeżył Walczak. Może inne samce też go gryzły i dlatego teraz profilaktycznie ucieka na antresolę zamiast raz postawić się białej?

- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Puchate Siły
Nie jest źle, przynajmniej rozlewu krwi nie ma.