CAVIARNIA

Ronek mówi, że Ciecior ciamka i łyka! Z pałeczek, z łyżeczek, z ręki, z paśnika no i - ze strzykawki oczywiście też. Trzymam kciuki!

Apetyt to on ma. Chęci, aby próbować samemu, tez. Jednak szersze otwieranie paszczy sprawia mu wyraźną trudność. Sam dobrze sobie radzi z liśćmi sałaty rzymskiej, tymi mniejszymi, ze środka. I niesamowicie zgrzyta przy przeżuwaniu. Wydaje mi sie, że można miec nadzieje, ale papka jeszcze długo bedzie nr 1.

Ale i tak to jest już postęp wielki.

Bidny jest, to widać, że tam w paszczy nie jest OK, ale postęp jest. Dodaję mu do papki pogniecioną karmę greenwoods, która jest dosyć tucząca, więc dla naszych Smukłych niekoniecznie, ale on nie musi się ograniczać. Smakuje mu to bardzo. Jak trafi się grudka to z lubością ją rozciera trzonowcami, ale dźwięki przy tym! Promujemy wszelką aktywność własną w temacie jedzenia, więc strzykawki nie wsadzamy do pyszczka, on sam podchodzi i nakierowuje strzykawkę do pysia, śmieszny jest bardzo.

Po pierwsze - stukrotne podziękowania dla Ronek &Co za przetymczasowanie tymczasowe Cieciorka w chwili kryzysu
Ale prawda, że fajny jest chłopaczek? W dodatku ma takie absolutne zaufanie do ludzi, że to aż głupio.

Jutro kontrola u dr Magdy i zobaczymy, co dalej.

Bardzo lubi ludzi. Lubi też jeść, ale go to niestety męczy. Pozytywne jest, że chce sam, próbuje i wie, do czego służy paszcza. Ot przyłapałam go przed chwilą nad miseczką CC, pracowicie jadł jedną granulkę. Zjadł, ale potem musi odpocząć... Porównując jednak z opisami z początków, to teraz jest wręcz znakomicie. Może jutro po korekcie będzie jeszcze lepiej?
Nie dałam mu jeszcze ani razu niczego przeciwbólowego czy uspokajającego, a mimo to zjada kilka razy dziennie wielką porcję papki i coś tam dzielnie podjada sam.

Po korekcie. Ronek odbierze, ciekawe, jak Zefir na niego, bo jak widziałam rano po dowodach, to jest jak wicher - przelatuje i ucieka.
Ale, że je, to widziałam naprawdę i jest dokładnie jak opisane wyżej, nie to, żebym nie wierzyła opisowi, ale trudno było przyjąć do wiadomości, bo u mnie jeszcze byl na etapie wypluwki.

Ccieszę sir niesamowicie.