CAVIARNIA

niee, będą szukać domku, tamtemu DT pomogłam znaleźć inne świnki w potrzebie

do łączenia nie doszło, bo na kontrolnej wizycie Albertowi wyszły małe odchylenia w morfologii (prawdopodobnie zestresował się zmianą otoczenia, mamy nadzieję, że w tydzień uda nam się wyjść na prostą). Wstrzymujemy łączenie do momentu wyleczenia, oby jak najszybciej.

Nadal leczymy Alberta, co wyklucza łączenie go z innymi prosiakami. Po przemyśleniach postanowiliśmy poszukać Vesuvio domu już teraz.
Nie wiadomo, kiedy Albert będzie mógł być łączony, a czekanie w nieskończoność nie jest dobre dla Vesuvia.

Więc oficjalnie ogłaszamy, że Vesuvio jest wolny, szukamy dla niego dobrego domu, w którym będzie już jakiś prosiak (samiec lub wysterylizowana samiczka).

na usg u Alberta wyszły problemy z wątrobą, jest też podejrzenie PNN (przewlekła niewydolność nerek) oraz początkowego stadium nadczynności tarczycy.. nadal podajemy leki, więc prosiak jest długotrwale wstrzymany. Mam nadzieję, że uda nam się go na tyle unormować, że będzie możliwa adopcja, ale ewentualny DT musi być świadomy, że jest to proś kruchego zdrowia, który będzie wymagał szczególnej opieki lekarskiej.

Vesuvio nadal czeka na swój DS

Szukamy prosiaczka do mojego Shaggyego, bo wczoraj stracił kolegę. W takim razie Vesuvio jest do adopcji na stałe? Bo się pogubiłam.

Tak, Vesuvio jest wolny, szuka swojego stałego miejsca na ziemi

O jejku!!! Matko zaraz piszemy maila, będzie łatwiej

Mail (długi ) poszedł!

Vesuvio pojechał dzisiaj do domku, z niecierpliwością czekamy na wieści o wynikach łączenia

Zapomniałam się z tych emocji odezwać
Łączenie przebiegło bez krwi, walk i innych tragedii. Zwyczajne, całkiem spokojne ustalanie hierarchii. Oczywiście nie zdziwił mnie fakt, że Shaggy jest królem tego stadka. Vesuvio został przechrzczony u nas na Lucky'ego, więc Lucky to nowe imię. Szczęściarz z niego, bądźmy szczerzy

Cała trójka (też jestem częścią stada przecież) jest chyba szczęśliwa. Miałam nawet zaszczyt zobaczyć popcorning nowego członka rodziny

Jest bardzo grzeczną świneczką, jeszcze zestresowany troszkę, ale odważył się dziabnąć Shaggyego w tyłek... Jest dobrze, co tu więcej opowiadać? Po kilku godzinach (chyba wyszło z 4?) przeszli do klatki i od razu polecieli do misek, mimo, że jedzonko ciągle mieli pod dostatkiem w czasie łączenia, dwa głodomory. Spali koło siebie w klatce, razem byli na kolankowaniu i nawet pojawiło się obwąchiwanie bez ataków. Czy ja muszę coś więcej mówić, chyba sprawa jest jasna Teraz spokojnie... jedzą. Co oni innego mogą robić?

Porobiłam mnóstwo zdjęć, jutro postaram się wrzucić do ich wątku Teraz zmykamy odpoczywać, znaczy ja.