CAVIARNIA

Papaya i Noni dziś pierwszy raz na wspólnym wybiegu z rezydentkami


Hukka okazała się być nie w sosie i nic jej się nie podobało, a najbardziej dwie nowe dziewczyny...


Dramatów nie było, ale miło też nie, więc Lumi i Hukka zostały przedwcześnie wydalone do wysprzątanej klatki, mimo wstawiennictwa Noni (ale to głównie Papayę zaczepiano i na nią szczękano zębami)


Z Mili to się Papaya i Noni od dawna dobrze dogadują - zauważyłam, że Noni dojada Mili żarcie, jak rekonwalescentka już nie chce


Zgodne siedzenie w kąciku prezentują Mili i Papaya


Nili też nie miała nic przeciwko dwóm nowym - trawy było dużo, więc luz

Jaki wyyybieg! Po posiadanej białasce, białaskach tymczasowych, historiach na forum wnioskuję, że białe świniaki są często jakoś szczególnie waleczne i swego broniące

Co jakiś czas robimy sobie wybiegi po całości, znaczy na całej podłodze w dużym pokoju Wtedy jest prawdziwe używanie, namiot z suszarki i prześcieradła i takie tam różne atrakcje.

Noni przymierza się do gruszki


Papaya i niesforne jabłko


Nie ma jak własny bobek pod namiotem


Łatwiej jeść pół gruszki niż całą


Poza tym obie tyją, panoszą się i w ogóle - jak u siebie. Noni wyżera Mili Ziętka i już się nawet z tym nie kryje, choć gonię ją zawsze, jak widzę - w sensie, daję coś innego pysznego do jedzenia. No i w ciągu 10 dni przytyła 55 g - waży w sumie 555g Teraz jeszcze tylko wizyta z Papayą w Vetikardii. Mam nadzieję, że będzie wszystko w porządku.

Zdjęcie z gruszką

To z gruszką jeszcze jedno słodzie: Kto większy Noni - czy gruszka?

Super! No i każda swinia wie, że własny bobek najlepiej smakuje pod namiotem na wyprawie

Jakie słodziaki Dajesz im całą gruszkę?Ja bym się bała

sosnowa pisze:O matko. Ja też chcE! Zwłaszcza Liczi

No nie? Genialne są!

Liczi znalazła swój domek już ponad miesiąc temu, więc niestety Ale widzę, że Noni się wyemancypowała, urosła i słodka z niej zadziora teraz, za to Papaya ciut wycofana nadal. W każdym razie słodziaki z nich obu, że hej!

Gruszka była do podziału na 6, tylko Noni pierwsza się zainteresowała. Przekroiłam potem na części - nie ma się co bać gruszek, szczególnie Konferencji (taki gruszkowy gatunek, przez cały rok do jedzenia), bo prawie nie mają pestek i miękkie gniazdo nasienne, nie ma się ani czym zakrztusić, ani nic. Moje wszystkie podopieczne z owoców to tolerują i tak głównie arbuzy, melony i od czasu do czasu jabłka i gruszki właśnie. Ale wszystko nie za często, bo i tak nie jedzą, po prostu nie są zainteresowane. Ta gruszka też została przez każdą lekko nadgryziona - i tyle.

Trawa!!!


Noni wystaje z tunelu


- Papaya.
- Słucham.


Leżymy, ale ona nie chce się posunąć


W stadzie

Dziewczyny szaleją!