Groszek się rozleniwił tym dokarmianiem i podtykaniem wszystkiego po sam nos! Wobec tego kończę to rozpieszczanie.
Zaczął produkować właściwe boby, bez naprzemiennego zaparcia i biegunki. Jedzenie nadal skubie jednym zębem na zasadzie "spróbuję co mi tu dałaś, ale jeszcze nie wiem, czy będę to jadł"

właściwie nigdy nie zjada mokrego do końca, a daję mu malutkie kawałki.
wczoraj się spóźniłam z wieczornym karmieniem, bo musiałam zawieźć Fasolkę do mv. Więc zamiast o 20:30 zajrzałam do niego o 22:30 i co widzę? Groszek oparty przednimi łapkami o miskę wyjada granulat zmieszany z sieczką lucernową

pierwszy raz taki widok zastałam. Biedna głodna świnka musiała się trochę wysilić, bo nie dostał prosto do pysia papki, której nawet nie trzeba gryźć
więc rano dostał tylko tyle, coby leki przyjął i koniec! Brzuszek pełny, granulatu dosypałam, sianko zamiast pod łapkami, żeby się biedny chorowitek nie wysilał zawiesiłam w kulce. Nigdy nie widziałam, żeby się świnka z takim wyrzutem patrzyła

Niestety już nie może udawać obłożnie chorego, a wydaje mi się, że jest typem hipochondryka
