CAVIARNIA

No to jak je pokarmisz tak przez dwa dni, to przybiorą na wadze i zaczną same jeść.
Podzielam teorię, że świnki potrzebują tak dużo siły do jedzenia (te głębokie paszcze, które godzinami mielą co w nie wejdzie!), że osłabienie chorobowe powoduje niejedzenie i odwrotnie

Jolkuś, dziewczynki na pewno niedługo wyzdrowieją i będę znowu hasać jak dzikusy!
Nie wiem już w którym wątku pisać, ale tu chyba bardziej adekwatnie - mogę je zabrać i zaopiekować się jak umiem najlepiej A jak by to wyglądało godzinowo?

ooooo, to bidule jesteście. Ale będzie dobrze, dziewczyny młode i pełne życia
Ty się trzymaj, bo pierwsze dokarmianie to jest stres (ja siedziałam na podłodze przysypiając z Turbulą na kolanach umazana w zielonych paćkach jak bym się w stawiku topiła , ręce mi się trzęsły, zgroza blada ) Jesteś dzielna i związana z nimi uczuciowo, to bardzo pomaga, jak trzeba w nocy wstawać, jak z niemowlakiem.
Trzymam z całych sił

Foggy super by było- na cały weekend bo ja pracuję 9-21. Ale może nie będzie trzeba? Nie wiem, Wydaje mi się, ze dziś lepiej. W nocy wstawałam, karmiłam, Za jakiś czas następna porcja i antybiotyk.
Jedzą , mało plują, ogółnie są grzeczne

Ja też trzymam za dziewczynki, niech szybko wracają do zdrówka

To kciuki mocnooo!
Choć chętnie się zajmę

Foggy jeszcze raz dziękuję i wszystkim za
donoszę, ze dziewczynki własnie szaleją w wyczyszczonekj klatce- gadaja sobie głośno- one bardzo gadatliwe śa , niestety zdjęcie nie zrobię, bo dalej pryskają jak się zbliżam
tu ślepka widać i tyłki moich ciekawskich dziewczyn



w norce siedzimy (domek schowałam!) i jarmuż nam smakuje ..

Morelka dzis popcorningowała

Karmienie. Na wieczór było wierzganie i plucie na ciotkę

Wg mnie łatwiej karmi się tuberkulinówkami, są węższe i łatwiej nimi operować w pyszczku. No i lepiej się nimi leki podaje.