CAVIARNIA

Halo, pobudka
Jak tam panienki?

Melduję. Noc minęła spokojnie, większość czasu spały, słychać było szamanie siana. Punkt szósta obudziło mnie łomotanie i tupot w zagrodzie. Jadźka znowu przeganiała małą. Wydaje mi się, że Jadźka jest zazdrosna o Tsunami. Gdy wzięliśmy obie na kolankowanie, Jadzia wypychała pyskiem małą z jej miejsca, układała się tam, gdzie Tsunami wcześniej i oczekiwała głasków. Momentalnie robił się z niej placek, co nigdy wcześniej nie miało miejsca na kolanach. Na czas robienia obiadu musiałam przedzielić im zagrodę ścianą od klatki - Jadzia gra na prętach (czego nigdy wcześniej nie robiła), a mała siedzi i pokwikuje. I teraz nie wiem, co to granie po kratach oznacza: chce się do małej dobić i spuścić jej manto czy z nią posiedzieć? Jest mi wstyd i smutno, że pewnie dom u nas ostatecznie nie wypali, bo Jadźka jest zaborcza...

Ej, no nie poddawajcie się!
Zanim zgrałam dziewczyny to tydzień czy dwa siedziały przedzielone tylko jak w domu byłam to je dawałam razem.
Całkiem dobrze to wygląda jak na razie u Was, to może być proces kilkutygodniowy takie łączenie.

Rozdzieliłam im domostwo, żeby mała miała choć pół godziny wolnego i żeby mogła zjeść w spokoju, a nie w biegu. No i żebym ja mogła spokojnie ugotować. Jestem zaskoczona, że Jadźka jest aż tak zazdrosna, terytorialna i nie chce zaakceptować innej świnki na swoim terytorium. Gdy były we dwie z Boną, Jadźka była zdecydowanie uległa, wycofana i poddana Bonce. Jadła druga, szła zawsze za Boną, o jedzenie krzyczała wtedy, gdy Bona zaczęła pierwsza (wyjątkiem był czas, kiedy Bona była chora i prawie w ogóle nie krzyczała). Nie była to przyjaźń na śmierć i życie, ale klasyczny układ dominanta i uległego. A tu się okazuje, że niedobrzyca ma całkiem pokaźne rogi, tylko je ukrywała.

Bianka i Sroczka się docierają szósty tydzień... Ale już się zaczęły bawić w berka

Jakby Jadźka walczyła ze świnką równą sobie wiekiem i wagą, nie martwiłabym się, ale takiej kruszynki mi zwyczajnie szkoda. Dobrze, że chociaż Jadźka małej nie gryzie.

Edit: Szkoda mi też samej siebie, bo będę musiała sprzątnąć ten cały bajzel, który narobiły sobie w zagrodzie. Jakby huragan przeszedł.

Przez to, że mała jest mała ma taryfę ulgową. My, ludzie, jesteśmy od sprzątania po świnkach, to chyba oczywiste

Chyba mamy rozejm w zagrodzie. Jadzia tylko raz przegoniła małą, potem zamieniły się budkami na kilka chwil i siedzą zgodnie w dwóch końcach terytorium. Plusem jest to, że Jadźka już się nie wścieka.

Może będzie już z górki ? Oby

Może pomogło to, że w nocy do 4 rano siedziałam z nimi na kolanach i były tak wymiziane i wymęczone, że od razu padły spać.