Wczoraj po południu siedziałyśmy dwie godziny u weta. Świnie wybadane na wszystkie strony, osłuchane, mocz pobrany i USG miały. Nala ma zapalenie górnych dróg oddechowych od wczoraj dostaje antybiotyk a Pysia będzie miała badaną krew bo jest podejrzenie, że coś nie tak z nerkami, poza tym wet wyczuł coś na szyi (węzeł chłonny?) do obserwacji. Najlepiej na tej wizycie wypadła Inka - zdrowa, zahaczyła tylko o salon piękności i miała podcięte kłaki.
Po wizycie od razu humor mi się popsuł
człowiek stara się jak może żeby niczego im nie brakowało, na rzęsach staje żeby było im jak najlepiej a one tak chorują, zawsze coś. Kurcze, przecież niektóre świnki trzymane są w szopach i innych dziadostwach, dostają słabe jedzenie i są okazami zdrowia. No cóż... leczymy się.
Wieczorem na wizytę pojechała też Migotka - jest już zdrowa i może jechać do nowego domku. Wiadomość super ale smutno mi bardzo, że nie nie zostanie z nami.
Cynthia pisze:A jak tam Nala?
Nala to diabeł wcielony - zwiewa przede mną z prędkością światła taranując wszystko na swej drodze. Ale za to z ręki je. Miała nabrać ufności do człowieka przy moich świnkach ale chyba wyszło odwrotnie
.
Jutro może jakieś zdjęcia wstawię wesołego chlewiku.