Re: Przygody Baranka i Leonka - nieco lepsze wieści
: 08 maja 2019, 20:40
Hehe, dzięki Siula Z mężem na szczęście fałszywy alarm, nie ma ropnia, ale ósemki musi pilnie wyrwać.
Baran oddany. Jutro zabieg. Będzie trudny - przyczyną ropnia okazało się podłużne pęknięcie zęba. Baranek zostaje w szpitaliku do soboty. Pewnie to dla niego najlepsze - będą go mieli stale pod kontrolą. Nie wiem, czy schudł czy przytył, bo oddawał go mąż, był tam z dziećmi, więc miał prawo nie ogarniać, co się do niego mówi grunt, że zapamiętał to, co najważniejsze.
To chyba pierwsza tak poważna operacja zwierzaka, od czasu gdy ponad 4 lata temu operowaliśmy szczura z ogromnym guzem śledziony. Boję się, ale mam poczucie, że nie ma lepszego wyjścia. Świnka, która sama nie je, nie jest szczęśliwa, to nie jest prawdziwe życie. Można to pociągnąć na jakiś czas, do czasu zabiegu czy w czasie rekonwalescencji, ale bez leczenia nie ma to sensu. Nawet jeśli to będzie trudny zabieg, to musimy zaryzykować.
Pomyślcie jutro ciepło o Baranku...
Baran oddany. Jutro zabieg. Będzie trudny - przyczyną ropnia okazało się podłużne pęknięcie zęba. Baranek zostaje w szpitaliku do soboty. Pewnie to dla niego najlepsze - będą go mieli stale pod kontrolą. Nie wiem, czy schudł czy przytył, bo oddawał go mąż, był tam z dziećmi, więc miał prawo nie ogarniać, co się do niego mówi grunt, że zapamiętał to, co najważniejsze.
To chyba pierwsza tak poważna operacja zwierzaka, od czasu gdy ponad 4 lata temu operowaliśmy szczura z ogromnym guzem śledziony. Boję się, ale mam poczucie, że nie ma lepszego wyjścia. Świnka, która sama nie je, nie jest szczęśliwa, to nie jest prawdziwe życie. Można to pociągnąć na jakiś czas, do czasu zabiegu czy w czasie rekonwalescencji, ale bez leczenia nie ma to sensu. Nawet jeśli to będzie trudny zabieg, to musimy zaryzykować.
Pomyślcie jutro ciepło o Baranku...