Dziś mam trochę dobrych wieści!
Byliśmy przed południem na echu w Vetcardii i Baranek kardiologicznie jest w porządku, nie ma żadnych przeciwwskazań do znieczuleń.
A po południu byłam z nim na kontroli. Po pierwsze - Baran przestał chudnąć, a nawet przytył 3 gramy!!! To niedużo, ale przy gwałtownie chudnącej świni czuję, że każda sesja z wtłaczaniem mu karmy ratunkowej się opłaciła. Po drugie - ropień przestał rosnąć, od piątku się nie powiększył!
Mały minusik jest taki, że Baranek ma początki pododermatitis. Łapki nie są spuchnięte, ale ma małą rankę na jednej łapce, dostaliśmy coś do smarowania. Na szczęście źle to nie wygląda.
Teraz w zasadzie dostaje antybiotyk, probiotyk, jest dokarmiany, dopajany i ma smarowanie łapki. No i wit. C. To wydaje się dużo, ale już w sumie mniej niż było. Bobki robi małe, ale robi (bez biegunki), dziś też nasikał na stół w lecznicy
Mam nadzieję, że moja mama da radę z leczeniem i pielęgnacją Baranka. Jest bardzo troskliwa wobec świnek, więc jestem dobrej myśli. Nie wiem jeszcze, kiedy będzie zabieg - jutro będą dzwonić z lecznicy, bo ustalają nowy grafik na przyszły tydzień ze względu na urlop kogoś z załogi. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej.
Nalatałam się dzisiaj z tym prosiakiem

Nie mam prawa jazdy i wszędzie popylam komunikacją miejską... chyba jednak dobrze, że trafiło nas to teraz, a nie później. Pieniędzy może mało, ale za to brzuch mi jeszcze wielki nie wyrósł i mogę latać ze świnią po mieście, a potem to już będzie trudniej.