CAVIARNIA

Oj tak..Są świnki, z którymi naprawdę ciężko się rozstać.. Obecnie tez takie mam na DT...

Shebka w tej trawce i mleczykach to jak rusałka na łące

Kiedy tymczasowałam szczury, zawsze była pokusa zostawienia sobie tymczasa. I niestety, trochę ich zostało u mnie do końca życia. Mówię "niestety", bo choć chłopaki były kochane, to jednak szczury, krótko żyją, a chorują dużo. Szczury łatwiej upakować w małym mieszkaniu, bo klatkę można rozbudowywać także w górę, ze świniami nie miałabym takiej możliwości. Oj, cierpiałabym - dlatego szczerze podziwiam każdego, kto tymczasuje świnie, zwłaszcza samiczki w ciąży. Świń urodzonych u mnie chyba bym nie umiała oddać.

Val pisze:Kiedy tymczasowałam szczury, zawsze była pokusa zostawienia sobie tymczasa. I niestety, trochę ich zostało u mnie do końca życia. Mówię "niestety", bo choć chłopaki były kochane, to jednak szczury, krótko żyją, a chorują dużo. Szczury łatwiej upakować w małym mieszkaniu, bo klatkę można rozbudowywać także w górę, ze świniami nie miałabym takiej możliwości. Oj, cierpiałabym - dlatego szczerze podziwiam każdego, kto tymczasuje świnie, zwłaszcza samiczki w ciąży. Świń urodzonych u mnie chyba bym nie umiała oddać.

Też tak sobie to wyobrażam, że chyba najtrudniej oddać te urodzone w DT kiedy ma się je od maleńkości i ogląda jak rosną.

Anula pisze: Też tak sobie to wyobrażam, że chyba najtrudniej oddać te urodzone w DT kiedy ma się je od maleńkości i ogląda jak rosną.

dlatego ja też nawet nie myślę o byciu DT i dlatego Fifi&Rifi są u mnie.. czego oczywiście nie żałuję! to była najlepsza decyzja, tym bardziej, że ich mamuśka już odeszła i mam nadal "kawałek jej" w córach

Do tej pory myślałam, że sobie radzę z oddawaniem tymczasów. Do czasu, a własciwie do Blusi i została ... nie oddam juz dzieciaka

ja bym nie oddała takich śliczności

Wychodzi na to, że jesteśmy słabe psychicznie, nie to co dziewczyny prowadzące DT, one to czerpią siły psychiczne i fizyczne chyba z kosmosu

Anula chyba masz rację Bardzo podziwiam DT za to co robią, ale jestem więcej jak pewna, żebym nie dała rady.. a nawet jakbym oddała do DT to bym zadręczała się długo pewnie jak śwince jest w nowym domu... a takie od małego to dopiero sztuka...Tak więc super, że są takie osoby co to potrafią

Oj chciałabym z kosmosu czerpać Osobiście czerpię siły z entuzjazmu i zaangażowania rodzin, do których moje tymczasy trafiają. Muszę się codziennie kajać, że nie jestem jedyną osobą, u której będzie im dobrze

Ale dzieje się, to pewne

Stadko Pań tymczasowych:



Moje Stado dostało OGÓRKA od TŻa..Tak dla odmiany przy trawingu:


Mój pomocnik, bez którego nie wyrobiłabym z wybieraniem nawozu z dwóch stajni Augiasza