"Nie ma nic silniejszego od ludzkiego serca, które pęka tysiąc razy ale nadal bije..."
24 lutego tuż po 17 moje chyba przestało... za Tęczowy Most pobiegła moja czarna perełka, Flow...
Wątek w in memoriam
http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =71&t=7365
Tu proszę nie palcie świeczek....
Faktem jest, że ostatnio czuła się gorzej, przerosły siekacze, nie rwała się do jedzenia... Ale w najczarniejszych snach nie przyszłoby mi na myśl, że mogę ją stracić tak nagle, tak niespodziewanie... Pojechałyśmy w piątek na kontrolę, wyjęłam ją z transportera przed wizytą... Trzęsła się, kuliła. Gdy ją pakowałam na wyjazd godzinę wcześniej nic się z nią nie działo. Jakiś atak?... Dr Iza zareagowała natychmiast... Powiększona wątroba. Mała dostała leki, została w lecznicy z Whisper, ja pojechałam odwieść pozostałe świnki... A półtorej godziny później dostałam telefon, że moja kochana, piękna i mądra księżniczka nagle odeszła... Zdążyła tylko kwiknąć i umarła... Nie pożegnałam się, nie zdążyłam... Cieszę się, że była przy niej Whisper... ale mnie nie było...
Whisper przez pierwsze dni, gdy podchodziłam do klatki zagadywała do mnie - nigdy tego nie robiła. Szukała Flow. Mam nadzieję, że po jej śmierci nie podda się i dalej będzie walczyć z trawiącymi ją chorobami...
Nie wiem, mój słodki aniołku, co za paskudztwo mi Cię zabrało. Po Twoim odejściu odechciało mi się wszystkiego... Miłość do Ciebie to było jak grom z jasnego nieba. Kochałam Twój spokój, Twoją łagodność, Twój mądry pyszczek i wdzięczna jestem, że zechciałaś spędzić ze mną ponad 4 lata... Choć to za krótko... Moja czarna piękności, została po Tobie czarna rozpacz i tępy ból... Mam nadzieję, że odnalazłaś Miracle, Dream, Sheeranka... Czuwaj nad nimi i nad pozostający pod moją opieką resztą stada...
Nie jestem w stanie opisać, jak wyjątkowa dla mnie byłaś...
DT zostaje zamknięte do odwołania. Whisper jakoś się trzyma, je, stara się dobijać nawet do 600g... Jest pomysł, by Ginger, Destiny, Whisper i Raspberry zamieszkały razem... Jest też pytanie co z rozdartą Fifi... Mąż się łamie... Ja... ja rzuciłam się w wir pracy. Wtedy nie czuję się przygnębiona... Nie muszę myśleć... Nadal nie do końca wiem, co jej się stało. Dr mówi, że narządy nei były zmienione, tylko te niskie erytrocyty.... Choroba autoimmunoliczna? Defekt krwi? Próbuję zrozumieć... I nie umiem... Wybacz maleńka, że mnie przy Tobie nie było...