Miracle umarła nagle. Jeszcze o 22 zdążyłam podać jej leki, gdy ją znalazłam po północy, była już sztywna. Serduszko jej pękło, gdy schodziła z hamaka, jedna nóżka nie zdążyła... i tak się moje maleństwo przewróciło, i już zostało... Pojawiła się w naszym życiu nagle, 13 czerwca 2013 roku, i nagle, dokładnie po 3 latach i 8 miesiącach z naszego życia zniknęła... Bardzo to bolesne.. Choć sekcja pokazała, że była bardzo ciężko chora. Guz zajmował całą prawą część klatki piersiowej, miażdżył płuco, uciskał serce... Doktor Iza powiedziała, że jak na ten stan funkcjonowała rewelacyjnie... Ta śmierć, szybka, bezbolesna, jest w pewien sposób błogosławieństwem, nie cierpiała, choć my cierpimy teraz bardzo... To jest bardzo trudny czas... Bardzo...
Whisper jest na sterydzie od 12 dni... stópki różowieją, więc krwinki zaczynają się produkować. Ale ona jest bardzo słaba, mój mały szkielecik... Ale walczy twardo. Nie mogę się nadziwić jej chęci życia, śpi ciągle, ale położyć jej pod nos cykorię, koper, rzymską - baczność i zęby w ruch. Co tam że przerośnięte, że brak sił by stać... To położy się na liściu przekima parę minut i wraca do jedzenia.... Obecnie waży między 480g a 535g, jest dokarmiana 3 razy dziennie...
Flow po korekcie nie wróciła do jedzenia. Próbowała na początku starte ważywa, koperek porwany, cykorię czy rzymską... Dziś nie chciała już nic. Waga trzyma się miedzy 920-960g... Świnka jest smutna, mam wrażenie że coś ja boli. Bardzo się o nią martwię, bardzo... Jutro jedziemy konsultować się z dr Izą...
Smutny czas, ciężki czas....

Proszę nie palić tu świeczek, Miracle ma swój wątek...